4 września 2014

Nowe rozdziały


Nowe rozdziały od 28.08 do 04.09

Kategoria: Naruto OC, Rzeczywistość
3. Posiadówka.
Przed trzecią do pokoju wparował Madara. Wyjęłam słuchawki z uszu i razem z telefonem włożyłam pod poduszkę, nim ten zdążył się zorientować, bo po raz kolejny był mocno pijany. Śmierdziało od niego wódą, przepraszam, whisky, na kilometr. Udałam, że śpię. Mężczyzna opadł na łóżko z głośnym westchnięciem, wybełkotał „dobranoc baranku” i już po chwili zapadł w głęboki sen. Wykorzystując to wstałam i niezadowolona, że noc przed kolokwium spędzę na fotelu, uwiłam tam sobie gniazdko. Wyłożyłam nogi na stoliku i przykryłam się kocem.
Na kanapie dalej leżało opakowanie po prezerwatywie.

Kategoria: SasuSaku, Zbiorowe, Szkolne Życie
Demon i różowa świnia
Tabletki, prochy, fiolki, kapsułki, słoiczki...
Stało się. Wzięłam o jedną za dużo.
Wielka mi sprawa. Nic się nie stało.
Po prostu mogłam umrzeć.
Kolejne życie zaprzepaszczone w pięć minut.
Nic wielkiego, prawda?
A oni od razu wymyślają terapię, odwyk, depresję, samobójstwo...
Sapnęłam zrezygnowana siedząc w przychodni na jednym z plastikowych krzesełek.

Kategoria: Akatsuki
12.Wedle uznania
- Mogę upuścić trochę krwi? – Kiedy mężczyzna wyszczerzył ostre zęby w szerokim uśmiechu i zacisnął dłoń na wystającej znad ramienia rękojeści, Uchiha wiedział już, czego się spodziewać.
- Wedle uznania – mruknął tylko, uznając, że wszystko, co robią, robią na własną odpowiedzialność. Był cholernym indywidualistą i nie dopuszczał do siebie myśli, że współpracują ze sobą właśnie po to, aby uniknąć niebezpieczeństwa i pracować wydajniej. Ani on jednak, ani jego wysoki towarzysz, nie oczekiwali od siebie pomocy i radzili sobie w pojedynkę. Nie oglądnął się za siebie ani razu, a chwilę później usłyszał przerażone krzyki i błaganie o pomoc. On tymczasem znalazł się tuż za kobietą i położył swoją męską, smukłą dłoń na jej wątłym ramieniu. Kiedy odwróciła się w jego stronę, przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.

Kategoria: ShikaTema, Naruto OC, Przyszłość
Rozdział nr. 10
Temari od kilku dni mnie denerwowała. Chodziła za mną jak cień, nad którym jako członek klanu Nara nie byłem wstanie zawładnąć. Cały czas chciała ze mną o czymś rozmawiać. Opowiadał mi o jakichś pierdołach, które totalnie mnie nie interesowały. Miałem wrażenie, że za całą tą jej gadką, kryło się coś więcej. Jakieś drugie dno, na które blondynka bardzo powoli starała się mnie naprowadzić, ale postanowiłem odłożyć moje rozmyślenia na później, bo teraz musiałem pozbyć się jakoś natarczywej dziewczyny. Wpadłem na genialny pomysł.
- Muszę iść trenować – przerwałem jej długi wywód i skierowała swoje kroki do przedpokoju. Zacząłem wkładać moje buty, kiedy zorientowałem się, że dziewczyna nade mną stoi. Uniosłem lekko głowę i zrobiłem pytającą minę.
- Idę z tobą – powiedziała i zaczęła robić to co i ja wcześniej.
- Ale wiesz mam bardzo ciężkie treningi. Nie chciałbym, abyś się przemęczyła – starałem się odwieść Temari od myśli wspólnego treningu.
- Może zamiast treningu zrobimy mały pojedynek?

Kategoria: SasuSaku, Rzeczywistość
Rozdział XVI
- Jesteś zdesperowana - Ułożyła drobne usta w dzióbek. - Tak bardzo nie chcesz się do niego przyznać?
- Tak – powiedziałam pewnie. Może mój honor nigdy nie sięgał zawrotnych wysokości, lecz czułam, że znajomość z Uchihą zbrukała go już po całości, dopełniając czyny Ryana, których też było wiele. Ciekawe, ile jeszcze będę mogła znieść?
- Wiem, że cię skrzywdził.
- Daruj sobie – fuknęłam, nie chcąc o tym słuchać. Biedna Sakura dała się sponiewierać. Biednej Sakurze należy się pomoc i litość. Bez jaj. Może byłam ostatnio lekko niestabilna emocjonalnie, ale to nie znaczy, że miałam totalnie nierówno pod kopułą.
- Weź się w garść. – Miku uderzyła pięściami w uda, spoglądając na mnie srogo. - Nie musicie się kochać, ale wpadliście, a to do czegoś zobowiązuje.
- Jeszcze zdążę spotkać się z jego pieniędzmi. Na razie mam ich dosyć.
- Jesteś strasznie uprzedzona.
- Dziwisz mi się?

Kategoria: Rzeczywistość, Naruto OC, YahiKona
9 "Bal fałszywych ludzi"
- Jest tu trochę tłoczno, może…
- Przepraszam bardzo, ale Sora musi jeszcze zatańczyć ze mną - dzięki Bogu, Gaara.
- To raczej ona decyduje - warknął mężczyzna.
O boże nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale nie powiem. To całkiem przyjemne, kiedy dwóch gości rywalizuje tak jakby o ciebie. Patrzyłam to na jednego to na drugiego i lekko się uśmiechnęłam.
- Przykro mi, ale wolę młodszych - rzekłam i przeszłam do Sabaku.
- Panu dziękujemy - nie powstrzymał się od złośliwego komentarza, kiedy obejmował mnie w talii. Położyłam swoją rękę na jego barku. Powolnie poruszaliśmy się w rytm muzyki i tym razem nie unikałam wzroku mojego partnera. Wręcz przeciwnie, cały czas z grobowymi minami się na siebie patrzyliśmy, aż w końcu on się uśmiechnął.
- Widzę, że masz wzięcie tylko u starszych - czar prysł i powrócił irytujący Gaara.

Kategoria: SasuSaku, Przyszłość.
Prolog II
Oślepł. Oślepł, na jedno oko.
- Powiedz to - zażądał szeptem, pieszcząc mnie ostatni raz swoim barytonem. To takie erotyczne.
- Tańczymy, głupi. Jak stalowy oręż z piętnem honoru.
- Jak przebiśnieg, który nie doczekał wiosny; chciałaś powiedzieć.
- I mak splamiony krwią.
- Co więc zrobimy z tak pięknym dniem? Z dwoma metaforami, Sakura?
To ballada o miłości. Romantyczna ballada, co do tego nie mam wątpliwości. Padlina z Sępem tańczyła. Trup z Bogiem. Dziwka z Krucifyksem. Pojebało mnie, tyle zdążyłam oszacować. Dobra ze mnie księgowa. Dobra ze mnie byłaby żona. Ha-ha-ha.
- Zabiję cię. Teraz. Tutaj.

Kategoria: Yaoi
Jakie wariactwa może przynieść nam życie cz.2
Panie Uzumaki, nie bez powodu prosiłem, by uczęszczać na moje zajęcia. Niech pan wróci, gdy już się pan tego dowie.
– A nie może mi pan tego po prostu powiedzieć? – Naruto warknął cicho, jednak szybko się opanował, zdając sobie sprawę, że to jego ostatnia deska ratunku. – Panie doktorze, tak będzie szybciej i nie będę już musiał panu więcej głowy zawracać, no nie?
Mężczyzna zaśmiał się cicho, kręcąc głową. Następnie spojrzał blondynowi prosto w oczy.
– Panie Uzumaki, ja mam wystarczająco dużo czasu i myślę, że te kilka spotkań więcej mi nie zaszkodzi. Nie musi się pan martwić o mój czas.
– Ale zaczynam się martwić o swój.
– Cóż, to już pański problem. – Mężczyzna uśmiechnął się szerzej, nie spuszczając wzroku z coraz mniej pogodnej miny Uzumakiego. – Prosiłem, by projekty oddawać do grudnia, a wie pan jaki mamy miesiąc? Tak, już luty. Czyżby nie zakupił pan w tym roku kalendarza? Szkoda, trzeba było poprosić Mikołaja.
– Poproszę zajączka wielkanocnego – wycedził blondyn przez zaciśnięte zęby.
– I słusznie.

Kategoria: Naruto OC, KIbaHina, NaruSaku
4. Głupi pomysł lepszy niż żaden
Miał ochotę krzyczeć, kłócić się i wyrzucić bratu, jak bardzo go teraz nienawidzi. Nie sadził, że Itachi postąpi tak egoistycznie kiedykolwiek w życiu. Jego niechęć do Sakury musiała być ogromna, skoro się na to zdecydował.
Skoro krew w nim kipiała, skoro miał tak wiele do powiedzenia, czemu milczał? Dlaczego stać go było jedynie na ironiczny uśmieszek i potakiwanie niczym w transie? Nie wytrzymał jednak i wstał wreszcie. Stanął obok nachmurzonej Hinaty, po czym bez pardonu szarpnął ją za nadgarstek. Wszyscy umilkli, kierując ciekawskie spojrzenia na Sasuke, ten nie przejął się tym zbytnio. W całkowitym natłoku myśli, które huczały mu w głowie tak intensywnie, iż nie potrafił zrozumieć ich ogólnego sensu, powiedział:
- W takim razie muszę pogadać z narzeczoną - warknął, wbijając w nią intensywne spojrzenie, aż ta zadrżała.

Kategoria: Inne, Rzeczywistość, NaruSaku, Naruto OC
2. Nowy dom
- Jestem dowódcą służb medycznych! - głos Haruno rozpłynął się po ciemnym pomieszczeniu. Krzyk dziewczyny uciszył zebranych w gabinecie ludzi, łącznie z generałem Shimurą, który starał się przyjąć jej zdenerwowanie ze stoickim spokojem - Nikt mi nie powiedział, że przylecą dzieci.
- Słyszę to już drugi raz majorze i ponownie nie wiem, w czym tak naprawdę leży problem - odparł Danzou.
- Nie ustaliliśmy zasad postępowania wobec nieletnich - Sakura próbowała uspokoić oddech. - Pozostały kwestie dotyczące chorób i warunków sanitarnych. Poza tym nie znamy jeszcze wszystkich właściwości wirusa. Tylko nam się wydaje, że wiemy o nim wszystko!
- Ustaliliśmy przecież - westchnął generał - że nie może się przenosić na inne gatunki.
- Zgadza się - bąknęła zielonooka opadając na fotel.
- Nie przenosi się też drogą powietrzną - podniósł się i podszedł do okna. Splótł dłonie na nerkach i obserwował pracujących chemików. - Ostatni zarażony zmarł pół roku temu.
- My pojawiliśmy się tu pół roku temu - skwitowała nie ukrywając swojego zdenerwowania.
- Majorze, czego się pani obawia - odwrócił się i wbił w nią spojrzenie, które sprawiło, że przeszedł po niej nieprzyjemny dreszcz.
- Co jeśli wróci? - szepnęła zamykając powieki.
- Nie wróci - mruknął twardo Shimura.
- A jeśli?! - poderwała głowę i przygryzła ze zdenerwowaniem dolną wargę.
- Wtedy go zniszczymy - na te słowa zielone tęczówki skryły się pod źrenicami.
- Generale... - wydała siebie na niespokojnym wydechu.
- Kod czerwony, majorze.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz