Nowe rozdziały od 03.02 do 07.02
Kategoria:
SasuSaku
5.Przysługa
za przysługę
-
Nie chcę tych pieniędzy! Ani niczego, co należy do ciebie.
- Ty do mnie należysz, Sakura. Nie zapominaj o tym, mam w garści ciebie i twoje sekrety. Pilnuję ich jak oka w głowie, więc powinnaś mi być wdzięczna. Jeśli daję ci pieniądze to mam ku temu powód. Ty możesz mi ewentualnie podziękować, nic więcej. To co z nimi zrobisz, to już twoja sprawa. - zamilkł na chwilę. - Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Kto wie? Może niedługo się spotkamy?
Rozłączył się.
Niedługo się spotkamy? Co to miało, do cholery, znaczyć!
Ze zdenerwowania pochwyciłam białą kopertę i cisnęłam nią w kierunku drzwi. Nie zauważyłam stojącej w nich osoby, która wpatrywała się we mnie jak w wariatkę. Pieniądze rozleciały się na wszystkie strony, rozwiewając się na wszystkie strony.
- Ty do mnie należysz, Sakura. Nie zapominaj o tym, mam w garści ciebie i twoje sekrety. Pilnuję ich jak oka w głowie, więc powinnaś mi być wdzięczna. Jeśli daję ci pieniądze to mam ku temu powód. Ty możesz mi ewentualnie podziękować, nic więcej. To co z nimi zrobisz, to już twoja sprawa. - zamilkł na chwilę. - Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Kto wie? Może niedługo się spotkamy?
Rozłączył się.
Niedługo się spotkamy? Co to miało, do cholery, znaczyć!
Ze zdenerwowania pochwyciłam białą kopertę i cisnęłam nią w kierunku drzwi. Nie zauważyłam stojącej w nich osoby, która wpatrywała się we mnie jak w wariatkę. Pieniądze rozleciały się na wszystkie strony, rozwiewając się na wszystkie strony.
Kategoria:
Naruto OC, Szkolne, NaruHina, Rzeczywistość
Rozdział
21
Hinata
wyszła ze sklepu z wielką papierową torbą zakupów w rękach. Od
razu po wyjściu stanęła obok drzwi jak wryta i z niedowierzaniem
patrzyła ślepo przed siebie. To co zobaczyła na drugiej stronie
ulicy przyparło ją do muru. Zamrugała oczami kilka razy, by
upewnić się czy się jej aby nie zdaje, ale jednak to nie był sen,
a to co widziała było całkowitą prawdą. Po przeciwnej stronie
ulicy, jak gdyby nigdy nic, szedł sobie jej rudy chłopak prowadzony
za rękę przez jej najlepszą i także rudą przyjaciółkę
Ayame.
- Nie wierzę... - Powiedziała pod nosem lekko drgającym głosem. - Ayame... jak możesz mi to robić?? Ty, która uważa się za moją przyjaciółkę? A ty Rito...? Podobno jesteś taki wierny i oddany... i co ja teraz widzę. - Mówiła cicho pod nosem śledząc wzrokiem spacerującą za rączki parę.
Granatowowłosa zaczęła się lekko trząść i nagle poczuła coś na kształt bólu, ale nie fizycznego, to coś bolało ją bardziej od każdego innego bólu. Poczuła się zdradzona przez swoich najlepszych przyjaciół. Nie chodziło jej wcale o to, że się spotykają, ale o to, że jej nie powiedzieli... - Jestem okropna... sama przecież jestem zainteresowana Naruto... Jak mogę wymagać, by oni byli wobec mnie szczerzy, skoro ja sama nie mówię im całej prawdy? Czuję się jak podła kłamczucha...
- Nie wierzę... - Powiedziała pod nosem lekko drgającym głosem. - Ayame... jak możesz mi to robić?? Ty, która uważa się za moją przyjaciółkę? A ty Rito...? Podobno jesteś taki wierny i oddany... i co ja teraz widzę. - Mówiła cicho pod nosem śledząc wzrokiem spacerującą za rączki parę.
Granatowowłosa zaczęła się lekko trząść i nagle poczuła coś na kształt bólu, ale nie fizycznego, to coś bolało ją bardziej od każdego innego bólu. Poczuła się zdradzona przez swoich najlepszych przyjaciół. Nie chodziło jej wcale o to, że się spotykają, ale o to, że jej nie powiedzieli... - Jestem okropna... sama przecież jestem zainteresowana Naruto... Jak mogę wymagać, by oni byli wobec mnie szczerzy, skoro ja sama nie mówię im całej prawdy? Czuję się jak podła kłamczucha...
Kategoria:
NaruSaku, Naruto OC, Rzeczywistość
Ucieczka
–
Naruto,
ja nie żartuje, będziesz miał zajebisty problem!
– Już go mam – odparł spokojnie, uciekając wzrokiem od zielonych tęczówek, które nawet w ciemnościach połyskiwały w dziwny sposób.
Wizjer, kolejne dachy, okna, cienie - pusto.
– Kawaleria powietrzna dostała rozkazy! Zbombardują pierwszą dzielnicę! Spłoniesz tam, kurwa, żywcem!
Sakura usłyszała dokładnie każde słowo i zacisnęła dłonie, na ramionach dzieci. Błękitne oczy umundurowanego ponownie spotkały się z jej, szmaragdowymi – oboje to wiedzieli. Nie mieli żadnych szans.
– Och – westchnął ostentacyjnie blondyn, a ramiona mu opadły – tak szybko?
– Już go mam – odparł spokojnie, uciekając wzrokiem od zielonych tęczówek, które nawet w ciemnościach połyskiwały w dziwny sposób.
Wizjer, kolejne dachy, okna, cienie - pusto.
– Kawaleria powietrzna dostała rozkazy! Zbombardują pierwszą dzielnicę! Spłoniesz tam, kurwa, żywcem!
Sakura usłyszała dokładnie każde słowo i zacisnęła dłonie, na ramionach dzieci. Błękitne oczy umundurowanego ponownie spotkały się z jej, szmaragdowymi – oboje to wiedzieli. Nie mieli żadnych szans.
– Och – westchnął ostentacyjnie blondyn, a ramiona mu opadły – tak szybko?
Kategoria:
SasuSaku, Naruto OC, Rzeczywistość
1#
Let's get back to the start
Skomentowała
to ciężkim westchnieniem, a zaraz potem ścisnęła mocno mój
nadgarstek. Spojrzałam wpierw na nią, a potem w kierunku, który
wskazywała. Moim oczom ukazał się nowoczesny, czteropiętrowy
blok, ogrodzony zadbanym żywopłotem.
- Witaj w domu - pisnęła, po czym niemalże pobiegła w stronę klatki schodowej.
Wzięłam głęboki wdech. To był chyba pierwszy krok w kolejnym rozdziale mojego życia. Powrót do Tokio miałam za sobą, teraz trzeba było się zadomowić, odwiedzić przyjaciół i rodziców, a na koniec poszukać pracy. Nie mogłam próżnować, skoro zostałam magistrem prawa. Bez wahania ruszyłam w stronę budynku.
Bardzo szybko zrozumiałam, co było przyczyną tak niskiej ceny za wynajem mieszkania - pomimo nowoczesności bloku, winda nie działała, a korytarze wyglądały tak, jakby co najmniej od kilku lat nikt ich nie sprzątał. Nie do końca byłam pewna również tego, czy mieszkanie na trzecim piętrze można zaliczyć do plusów, ale to zawsze niżej niż czwarte.
- Witaj w domu - pisnęła, po czym niemalże pobiegła w stronę klatki schodowej.
Wzięłam głęboki wdech. To był chyba pierwszy krok w kolejnym rozdziale mojego życia. Powrót do Tokio miałam za sobą, teraz trzeba było się zadomowić, odwiedzić przyjaciół i rodziców, a na koniec poszukać pracy. Nie mogłam próżnować, skoro zostałam magistrem prawa. Bez wahania ruszyłam w stronę budynku.
Bardzo szybko zrozumiałam, co było przyczyną tak niskiej ceny za wynajem mieszkania - pomimo nowoczesności bloku, winda nie działała, a korytarze wyglądały tak, jakby co najmniej od kilku lat nikt ich nie sprzątał. Nie do końca byłam pewna również tego, czy mieszkanie na trzecim piętrze można zaliczyć do plusów, ale to zawsze niżej niż czwarte.
Kategoria:
KibaHina, Zbiorowe,
Rozdział
19 „Wybory i konsekwencje”
-
Powie… powiedziałeś mi wtedy, że… marnuję życie Tenten…
Lee zatrzymał się wpół kroku i popatrzył na niego. Białe oczy były półprzymknięte, a wzrok jak zwykle nieobecny. Mógł faktycznie bredzić. Ale najbardziej zdziwiło Lee to, że owszem, taka myśl o Tenten może i kiedyś przyszła mu do głowy, ale nigdy by jej nie powiedział. Z całą swoją zapalczywością po prostu nie miałby odwagi. Nie w stosunku do Nejiego.
Zaczął się obawiać, że może niechcący wygadał coś po pijanemu, a Neji nadal to pamięta. Zapytał więc ostrożnie:
- Kiedy coś takiego ci powiedziałem? – zaczął dalej iść, zmuszając przyjaciela do ostatniego wysiłku, zanim odpocznie już w swoim pokoju.
- Wtedy, zanim spadłem… – brzmiała odpowiedź. Brewka drgnął niespokojnie, ale postanowił nie przerywać. – Że… powinienem oddać ją komuś, kto będzie w stanie… się nią zaopiekować…
- Nie, Neji. – nie zgodził się Rock. – Nigdy nie powiedziałbym o niej i o tobie w ten sposób.
- Nie… miałeś rację. Nie jestem w stanie jej obronić. – powiedział Neji, wyjątkowo silnym jak na swój stan głosem. – Nie potrafię nawet zadbać o siebie. Jestem… jestem za słaby.
- Nie wolno ci tak myśleć! – Lee zaczął odnosić wrażenie, że cała wypowiedź Nejiego nieuchronnie zmierza w złym kierunku.
- Zaopiekuj się nią… kiedy… ja… – głos białookiego był tak cichy, że Rock musiał się dobrze skupić, żeby go usłyszeć.
- Ej, przecież jeszcze nie umierasz! – przerwał mu Lee, ale Neji pokręcił głową.
- Nie jak umrę… tylko… tylko… – już nie dokończył. Jego powieki opadły, a oddech stał się spokojniejszy.
- Tylko co?! Co chcesz zrobić? – krzyknął Lee, potrząsając jego bezwładnym ciałem. Ale na darmo.
Lee zatrzymał się wpół kroku i popatrzył na niego. Białe oczy były półprzymknięte, a wzrok jak zwykle nieobecny. Mógł faktycznie bredzić. Ale najbardziej zdziwiło Lee to, że owszem, taka myśl o Tenten może i kiedyś przyszła mu do głowy, ale nigdy by jej nie powiedział. Z całą swoją zapalczywością po prostu nie miałby odwagi. Nie w stosunku do Nejiego.
Zaczął się obawiać, że może niechcący wygadał coś po pijanemu, a Neji nadal to pamięta. Zapytał więc ostrożnie:
- Kiedy coś takiego ci powiedziałem? – zaczął dalej iść, zmuszając przyjaciela do ostatniego wysiłku, zanim odpocznie już w swoim pokoju.
- Wtedy, zanim spadłem… – brzmiała odpowiedź. Brewka drgnął niespokojnie, ale postanowił nie przerywać. – Że… powinienem oddać ją komuś, kto będzie w stanie… się nią zaopiekować…
- Nie, Neji. – nie zgodził się Rock. – Nigdy nie powiedziałbym o niej i o tobie w ten sposób.
- Nie… miałeś rację. Nie jestem w stanie jej obronić. – powiedział Neji, wyjątkowo silnym jak na swój stan głosem. – Nie potrafię nawet zadbać o siebie. Jestem… jestem za słaby.
- Nie wolno ci tak myśleć! – Lee zaczął odnosić wrażenie, że cała wypowiedź Nejiego nieuchronnie zmierza w złym kierunku.
- Zaopiekuj się nią… kiedy… ja… – głos białookiego był tak cichy, że Rock musiał się dobrze skupić, żeby go usłyszeć.
- Ej, przecież jeszcze nie umierasz! – przerwał mu Lee, ale Neji pokręcił głową.
- Nie jak umrę… tylko… tylko… – już nie dokończył. Jego powieki opadły, a oddech stał się spokojniejszy.
- Tylko co?! Co chcesz zrobić? – krzyknął Lee, potrząsając jego bezwładnym ciałem. Ale na darmo.
Kategoria:
Naruto OC, Szkolne, Rzeczywistość
Rozdział
6
-
Jesteś Narcyzem ! - Krzyknęła uradowana z siebie. - Już wiem, mam
pomysł. - Nic nie rozumiałam, kim jest Narcyz? I jaki miała
pomysł? Postanowiłam tylko jej słuchać i jak na razie nie zadawać
pytań. Uśmiechnęła się do mnie ponownie i zaczęła grzebać w
swojej torebce. Po minucie wyjęła z niej jakąś kartkę. Byłam
przygotowana na to, że to kolejna dziwna ulotka o leczeniu, ale
jednak nie. Popatrzyła na tę kartkę i spojrzała na mnie. -
Posłuchaj. Zadam ci teraz parę pytań. Tylko masz na nie
odpowiedzieć szczerze, bo kłamanie nic tu nie pomoże. - Pokiwałam
potwierdzająco głową i usiadłam na swoim łóżku czekając na te
pytania, które chciała zadać. Denerwowałam się trochę, ale
jednak moja ciekawość przejęła nade mną kontrole. - Czy uważasz,
że zasługujesz na specjalne traktowanie?
- Słucham? Co to za głupie pytanie...?
- Odpowiedz.
- Oczywiście, że zasługuje na specjalne traktowanie. Jestem wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, dlatego każdy powinien mnie szanować i postrzegać jako kogoś lepszego.
- No dobrze... Kolejne pytanie. Czy uważasz, że jest naprawdę niewiele osób zasługujących na twoją uwagę i poświęcenie im czasu? -Westchnęłam ciężko i bez większego zamyślenia odpowiedziałam to co naprawdę myślałam.
- Tak. Jedynie ludzie, którzy są warci mojego czasu będą go dostawać. - Kobieta lekko się do siebie uśmiechnęła i ponownie popatrzyła na kartkę.
- Czy uważasz za ważne spędzanie czasu z ludźmi wyjątkowymi lub wpływowymi?
- Raczej tak, jeśli chodzi na przykład o moją rodzinę, uważam, że bardzo ważne jest spędzanie z nimi czasu. Czy to już wszystkie pytania?
- Tak to było ostatnie. Odpowiedziałaś pozytywnie na każde pytanie, więc moja diagnoza się potwierdziła.
- Słucham? Co to za głupie pytanie...?
- Odpowiedz.
- Oczywiście, że zasługuje na specjalne traktowanie. Jestem wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, dlatego każdy powinien mnie szanować i postrzegać jako kogoś lepszego.
- No dobrze... Kolejne pytanie. Czy uważasz, że jest naprawdę niewiele osób zasługujących na twoją uwagę i poświęcenie im czasu? -Westchnęłam ciężko i bez większego zamyślenia odpowiedziałam to co naprawdę myślałam.
- Tak. Jedynie ludzie, którzy są warci mojego czasu będą go dostawać. - Kobieta lekko się do siebie uśmiechnęła i ponownie popatrzyła na kartkę.
- Czy uważasz za ważne spędzanie czasu z ludźmi wyjątkowymi lub wpływowymi?
- Raczej tak, jeśli chodzi na przykład o moją rodzinę, uważam, że bardzo ważne jest spędzanie z nimi czasu. Czy to już wszystkie pytania?
- Tak to było ostatnie. Odpowiedziałaś pozytywnie na każde pytanie, więc moja diagnoza się potwierdziła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz