Nowe rozdziały od 18.05 do 01.06
Kategoria:
ShikaTema
4.
Przeżyjemy na zupkach chińskich, czemu nie?
Gdyby
ktoś by mi powiedział, że zupki chińskie się skończą,
wyśmiałabym go. Miałam ich strasznie dużo, że pewnie
wystarczyłyby mi na cały sezon zimowy. Nikt jednak nie wpadł an
to, że termin ważności dawno minął... A ja byłam już głodna
jak wilk.
Mimo,
że lekarz zakazał mi jakichś dłuższych wypraw, zignorowałam to.
Jeśli coś mi się stanie, bracia oberwą za to, że nie byli w
sklepie.
W końcu ukazało się zielone światło (na które naprawdę długo czekałam). Zaczęłam przechodzić, uważając aby nie zrobić nic złego z nogą. Tak też się stało, że większość ludzi była już na końcu przejścia, a ja wręcz przeciwnie. Kto wymyślił, aby to było takie długie, no? Gdy już byłam blisko końca, auta ruszyły. Oczywiście, wszyscy zapomnieli o mnie, uszkodzonej dziewczynie. Jeszcze mnie przejadą i uciekną z miejsca wypadku!
I znowu ktoś mnie popchnął. Sytuacja była podobna do tej sprzed kilku dni, wyjątkiem jednak było to, że nie wleciałam na chodnik. Uściskać i pogratulować po prostu. Szybko się odwróciłam, aby zobaczyć sprawcę. Oczywiście, zobaczyłam Shikamaru. Tak, tego Shikamaru- wrednego, leniwego i szowinistycznego.
W końcu ukazało się zielone światło (na które naprawdę długo czekałam). Zaczęłam przechodzić, uważając aby nie zrobić nic złego z nogą. Tak też się stało, że większość ludzi była już na końcu przejścia, a ja wręcz przeciwnie. Kto wymyślił, aby to było takie długie, no? Gdy już byłam blisko końca, auta ruszyły. Oczywiście, wszyscy zapomnieli o mnie, uszkodzonej dziewczynie. Jeszcze mnie przejadą i uciekną z miejsca wypadku!
I znowu ktoś mnie popchnął. Sytuacja była podobna do tej sprzed kilku dni, wyjątkiem jednak było to, że nie wleciałam na chodnik. Uściskać i pogratulować po prostu. Szybko się odwróciłam, aby zobaczyć sprawcę. Oczywiście, zobaczyłam Shikamaru. Tak, tego Shikamaru- wrednego, leniwego i szowinistycznego.
Kategoria:
Yaoi, SasuNaru
Rozdział
2. Szofer
— Witam.
Jestem Naruto…
—
Siema
Naruto! — wykrzyknął entuzjastycznie ten z dłuższymi włosami,
dopadając do zaskoczonego takim zachowaniem Uzumakiego i zanim się
Naruto zorientował, już miał zarzuconą jego rękę na szyję. —
Jesteś dużo młodszy od poprzedniego szofera, ale to dobrze. Danzo
był nudny i sztywny — prychnął i otrzepał się demonstracyjnie.
— Łatwiej znajdziemy wspólny język, nie Sasuke? — Obejrzał
się na brata, który patrzył na nich z widoczną dezaprobatą. Nie
widząc żadnej reakcji, wzruszył ramionami, znów skupiając się
na objętym blondynie. — Gdzie moja kultura! — Klepnął się w
czoło i mrugnął wesoło, czochrając złote włosy nowego
pracownika. — Jestem Itachi. — Nachylił się w jego stronę i
szepnął konspiracyjnie: — Wal mi po imieniu. A ten mruk tam z
tyłu to mój młodszy braciszek. Sasuś, przywitaj się ładnie! —
Do ich uszu doszło głuche warknięcie, na co Itachi się tylko
szerzej uśmiechnął. — Nie przejmuj się nim, jest aspołeczny.
Trzymaj się mnie, a nie zginiesz.
— Eee… — Naruto był w szoku. Spodziewał się rozpieszczonych i zadzierających nosa smarkaczy, a tu taka niespodzianka. Co prawda młodszy brat pozostawiał wiele do życzenia, ale był pewny, że ciepło i pozytywna energia bijąca od Itachiego spokojnie wynagrodzą mu trudy obcowania z tym mrukiem.
— Zobaczysz, będziemy się świetnie bawić! — paplał Itachi wesoło. — Będziemy jak Bonni i Clyde, Tom i Jerry, Batman i…
— Itachi, ojciec nie byłby zadowolony z tego, jak bardzo się bratasz ze służbą — przerwał mu Sasuke i oparł się o ścianę, zaplatając ramiona na piersi.
Na te słowa jasna brew Naruto drgnęła nerwowo, ale nic się nie odezwał. W myślach tłumaczył sobie, że to tylko bogaty dupek, który nie wie, co to znaczy prawdziwe życie. Kolejny snob wychowany pod kloszem kasiastego tatusia.
— Eee… — Naruto był w szoku. Spodziewał się rozpieszczonych i zadzierających nosa smarkaczy, a tu taka niespodzianka. Co prawda młodszy brat pozostawiał wiele do życzenia, ale był pewny, że ciepło i pozytywna energia bijąca od Itachiego spokojnie wynagrodzą mu trudy obcowania z tym mrukiem.
— Zobaczysz, będziemy się świetnie bawić! — paplał Itachi wesoło. — Będziemy jak Bonni i Clyde, Tom i Jerry, Batman i…
— Itachi, ojciec nie byłby zadowolony z tego, jak bardzo się bratasz ze służbą — przerwał mu Sasuke i oparł się o ścianę, zaplatając ramiona na piersi.
Na te słowa jasna brew Naruto drgnęła nerwowo, ale nic się nie odezwał. W myślach tłumaczył sobie, że to tylko bogaty dupek, który nie wie, co to znaczy prawdziwe życie. Kolejny snob wychowany pod kloszem kasiastego tatusia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz