Rozdział 4
„- Co ty odwalasz? – przemówił, jakby czytał mi w myślach. Nic nie odpowiedziałem, tylko zrobiłem krok do tyłu, kiedy Uzumaki pchnął przeszkodę blokująca mu wejście. Wpadł do środka, lekko się przy tym zataczając. Kiedy złapał już równowagę, zaczął rozglądać się dookoła, jakby nie wiedział gdzie się znajduje.
- Czego chcesz o tej porze? – zapytałem, znudzony już widokiem jego postawy zagubionego zwierzątka. Podniósł wzrok, przypominając sobie o mojej obecności. Przez dłuższą chwilę stał tak, jakby chciał coś powiedzieć, wskazując przy okazji mnie palcem i marszcząc gniewnie brwi.
- Tyyy… - burknął w końcu, podchodząc bliżej. Zatrzymał się zdecydowanie za blisko. Musiałem wstrzymać oddech.
- Ile wypiłeś? – Zapytałem, czując potworny odór po alkoholu.
- Masz moje piwo! – wykrzyknął oskarżycielskim tonem.
- No mam – westchnąłem ciężko, znudzonym tonem. – Pójdziesz sobie, jak ci je oddam? – zapytałem. Zmarszczył brwi jeszcze bardziej, wyginając usta i zaciskając pięści.
- Nnnnie! – Chuchnął mi prosto w twarz, po czym udał się w kierunku kuchni. Zataczał się do tego stopnia, że momentami musiał się zatrzymywać, by złapać równowagę i nie upaść.
Odetchnąłem głęboko, kręcąc głową z rezygnacją. Spojrzałem jeszcze raz, tęsknym wzrokiem w kierunku mojej sypialni, po czym poczłapałem za tym matołkiem.
Kiedy wszedłem do kuchni, Naruto siedział już z głową w lodówce, dokładnie ją penetrując.
- Na górnej półce masz to piwo, ślepoto – powiedziałem, podchodząc bliżej i wskazując mu puszki dłonią. Pośpiesznie zagarnął całe opakowanie, jakby bał się, że sprzątnę mu je sprzed nosa. Zatrzasną drzwiczki lodówki, próbując podnieść się z miejsca. Wysiłki jednak nie zdały się na zbyt wiele i blondyn postanowił zostać na ziemi. Doczołgał się jednak do ściany, usadawiając się wygodniej i opierając plecami o nią. Wygrzebał jedną puszkę z opakowanie, rzucając resztę gdzieś w bok. „
„- Co ty odwalasz? – przemówił, jakby czytał mi w myślach. Nic nie odpowiedziałem, tylko zrobiłem krok do tyłu, kiedy Uzumaki pchnął przeszkodę blokująca mu wejście. Wpadł do środka, lekko się przy tym zataczając. Kiedy złapał już równowagę, zaczął rozglądać się dookoła, jakby nie wiedział gdzie się znajduje.
- Czego chcesz o tej porze? – zapytałem, znudzony już widokiem jego postawy zagubionego zwierzątka. Podniósł wzrok, przypominając sobie o mojej obecności. Przez dłuższą chwilę stał tak, jakby chciał coś powiedzieć, wskazując przy okazji mnie palcem i marszcząc gniewnie brwi.
- Tyyy… - burknął w końcu, podchodząc bliżej. Zatrzymał się zdecydowanie za blisko. Musiałem wstrzymać oddech.
- Ile wypiłeś? – Zapytałem, czując potworny odór po alkoholu.
- Masz moje piwo! – wykrzyknął oskarżycielskim tonem.
- No mam – westchnąłem ciężko, znudzonym tonem. – Pójdziesz sobie, jak ci je oddam? – zapytałem. Zmarszczył brwi jeszcze bardziej, wyginając usta i zaciskając pięści.
- Nnnnie! – Chuchnął mi prosto w twarz, po czym udał się w kierunku kuchni. Zataczał się do tego stopnia, że momentami musiał się zatrzymywać, by złapać równowagę i nie upaść.
Odetchnąłem głęboko, kręcąc głową z rezygnacją. Spojrzałem jeszcze raz, tęsknym wzrokiem w kierunku mojej sypialni, po czym poczłapałem za tym matołkiem.
Kiedy wszedłem do kuchni, Naruto siedział już z głową w lodówce, dokładnie ją penetrując.
- Na górnej półce masz to piwo, ślepoto – powiedziałem, podchodząc bliżej i wskazując mu puszki dłonią. Pośpiesznie zagarnął całe opakowanie, jakby bał się, że sprzątnę mu je sprzed nosa. Zatrzasną drzwiczki lodówki, próbując podnieść się z miejsca. Wysiłki jednak nie zdały się na zbyt wiele i blondyn postanowił zostać na ziemi. Doczołgał się jednak do ściany, usadawiając się wygodniej i opierając plecami o nią. Wygrzebał jedną puszkę z opakowanie, rzucając resztę gdzieś w bok. „
Rozdział 14
Dziewczyna leżała podparta na łóżku na
łokciach. Włosy opadły w nieładzie na jej ramiona. Uśmiech sam wpełzł na
twarz. Przed nią stał on. W samych spodniach. Tyłem odwrócony. Jeszcze
mokry w niektórych miejscach. Wycierający włosy. Nawet jej nie zauważył.
Dziewczyna patrzyła jak mięśnie mu pracują przy każdym, najmniejszym
ruchu. Przygryzła wargę. Odwrócił głowę ukazując swój szatański uśmiech.
Wiedział że ona tu jest. Od samego początku. Tą chakre rozpozna
wszędzie. Odwrócił się. Wyglądała uroczo. Noga na nogę założona dodawała
jej kobiecości. Lekko rozpięta bluzka. Włosy układające się jak fale na
ramionach. Pochylił się nad nią by musnąć jej usta. Dziewczyna
zarzuciła mu ręce na szyje. Przyciągnęła go do siebie.
Kategoria: ItaSaku
Fragment:
Fragment:
1 Pałac MarbalPatrzyła z nie dowierzaniem na „dom”, w
którym miała od dziś mieszkać. Piękna, ogromna willa błyszczała w
słońcu niczym diament w najdroższym pierścionku, na wystawie sklepu
jubilerskiego. Stała niczym słup soli i nie wierzyła w to co widzi.
- Proszę wejść do domu panienko Haruno – odezwał się kierowca, który wyjmował bagaże Sakury z bagażnika samochodu.
Spojrzała na niego, wyrywając się z hipnotycznego transu.
- To może ja najpierw panu pomogę – powiedziała podchodząc do niego.
- Nie, nie dziękuję panienko, ale dam sobie radę, to moja praca – powiedział – Jestem szoferem, to moje zadanie.
- Proszę wejść do domu panienko Haruno – odezwał się kierowca, który wyjmował bagaże Sakury z bagażnika samochodu.
Spojrzała na niego, wyrywając się z hipnotycznego transu.
- To może ja najpierw panu pomogę – powiedziała podchodząc do niego.
- Nie, nie dziękuję panienko, ale dam sobie radę, to moja praca – powiedział – Jestem szoferem, to moje zadanie.
IV: And I think you should know.
Ta noc była
najgorszą w moim życiu. Nie zmrużyłam oka nawet na sekundę. Bałam się,
że zasnę i obudzę się nie w porę. Było okropnie, naprawdę przez chwilę
miałam wrażenie, że ona umrze. W końcu jej serce zatrzymało się kilka
razy w ciągu jednego głupiego dnia, a wszystko przez niepotrzebny
wysiłek fizyczny. Nie wiedziałam, co robić. Ciągle krzyczałam na tych
cholernych kardiologów i mówiłam im, jak mają wykonywać swoją pracę,
pomimo tego, że sama zajmuję się zupełnie czymś innym.
Wtedy, kiedy linia na monitorze funkcji życiowych zaczęła niebezpiecznie się prostować, a pokazane tętno spadało, myślałam, że sama zejdę na zawał. Krzyczałam, płakałam, nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. Uratowałam ją, moja operacja dała jej więcej czasu i nagle miała umrzeć przez jeden głupi spacer? Stanowczo się z tym nie zgadzałam.
Porazili ją kilka razy. Kiedy lekarze już chcieli odchodzić i ogłaszać czas zgonu, podbiegłam do niej i zaczęłam masaż serca. Nie mogłam pozwolić jej tak po prostu odejść, była dla mnie zbyt ważną osobą w życiu. Koledzy po fachu patrzyli na mnie, jak na wariatkę, a nawet poprosili pielęgniarkę, aby mnie stamtąd wyprowadziła, natomiast ja nie mogłam przestać. Krzyczałam, żeby nie odłączali jej od maszyn, lecz powoli traciłam całą nadzieję.
Wtedy, kiedy linia na monitorze funkcji życiowych zaczęła niebezpiecznie się prostować, a pokazane tętno spadało, myślałam, że sama zejdę na zawał. Krzyczałam, płakałam, nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. Uratowałam ją, moja operacja dała jej więcej czasu i nagle miała umrzeć przez jeden głupi spacer? Stanowczo się z tym nie zgadzałam.
Porazili ją kilka razy. Kiedy lekarze już chcieli odchodzić i ogłaszać czas zgonu, podbiegłam do niej i zaczęłam masaż serca. Nie mogłam pozwolić jej tak po prostu odejść, była dla mnie zbyt ważną osobą w życiu. Koledzy po fachu patrzyli na mnie, jak na wariatkę, a nawet poprosili pielęgniarkę, aby mnie stamtąd wyprowadziła, natomiast ja nie mogłam przestać. Krzyczałam, żeby nie odłączali jej od maszyn, lecz powoli traciłam całą nadzieję.
13. Spłacony dług
- Nie osądzam cię. Chyba nie mam prawa, w końcu też nie jestem siejącym dobro aniołkiem – uśmiechnęłam się blado, nawet w tak kiepskiej sytuacji Kisame potrafi mnie rozśmieszyć. – Po prostu nie rozumiem. Jesteś skomplikowaną osobą. Może nawet psychiczną, bez obrazy. Ale chyba wiesz co robisz. Jesteś sprytną dziewczyną. Dawałaś sobie radę sama, przez tyle lat. Mam nadzieję, że masz jakiś plan.
Chyba pierwszy raz od dziesięciu lat miałam ochotę kogoś wyściskać. Zamiast tego pokiwałam głową, tym samym dziękując mężczyźnie. Dziękując członkowi Akatsuki. I kto tu jest skomplikowany, Hoshigaki?
- Nie osądzam cię. Chyba nie mam prawa, w końcu też nie jestem siejącym dobro aniołkiem – uśmiechnęłam się blado, nawet w tak kiepskiej sytuacji Kisame potrafi mnie rozśmieszyć. – Po prostu nie rozumiem. Jesteś skomplikowaną osobą. Może nawet psychiczną, bez obrazy. Ale chyba wiesz co robisz. Jesteś sprytną dziewczyną. Dawałaś sobie radę sama, przez tyle lat. Mam nadzieję, że masz jakiś plan.
Chyba pierwszy raz od dziesięciu lat miałam ochotę kogoś wyściskać. Zamiast tego pokiwałam głową, tym samym dziękując mężczyźnie. Dziękując członkowi Akatsuki. I kto tu jest skomplikowany, Hoshigaki?
Rozdział: 4."Każdy jest zagadką.
Nie wiedziałam, co począć z tym fantem. Wizja tłumaczenia matematyki Sasuke jest zabawna. Tłumaczyć mu jak poprawnie rozwiązać dane zadanie, chyba bym nie wytrzymała zaczęła się śmiać. Moim przemyśleniom, przeszkodziło szuranie krzesełka, na którym usiadł Sasuke.
- Dlaczego, cieszysz się sama do siebie?- zapytał kpiąco.
No tak. Przez moje "wybieganie w przyszłość" nie miałam kontroli nad mimiką mojej twarzy. Pech chciał, że w tamtym momencie to On przebywał w tym samy pomieszczeniu, co ja.
- Cóż nie rozumiem, o co Ci chodzi.- wypowiedziałam słowa do których sama nie byłam przekonana.
Jednak miałam nadzieje,że to kupi.
Nie wiedziałam, co począć z tym fantem. Wizja tłumaczenia matematyki Sasuke jest zabawna. Tłumaczyć mu jak poprawnie rozwiązać dane zadanie, chyba bym nie wytrzymała zaczęła się śmiać. Moim przemyśleniom, przeszkodziło szuranie krzesełka, na którym usiadł Sasuke.
- Dlaczego, cieszysz się sama do siebie?- zapytał kpiąco.
No tak. Przez moje "wybieganie w przyszłość" nie miałam kontroli nad mimiką mojej twarzy. Pech chciał, że w tamtym momencie to On przebywał w tym samy pomieszczeniu, co ja.
- Cóż nie rozumiem, o co Ci chodzi.- wypowiedziałam słowa do których sama nie byłam przekonana.
Jednak miałam nadzieje,że to kupi.
Rozdział: 15 - Wypadek Naruto siedział na kanapie przed
telewizorem i oglądając jeden z filmów akcji jadł orzeszki ziemne. Z
każdym orzeszkiem powtarzał sobie, że to już ostatni, ale ten przysmak
tak bardzo go wciągał, że nie potrafił być wytrwały w swoim
postanowieniu. Wciągał jeden po drugiem. Uwielbiał je jeść. Co prawda
nie powinien spożywać ich przed obiadem, ale nic nie poradzi na to, że
woli jeść solone orzeszki niż rybę z ryżem lub coś tam podobnego.
Uzumaki nie potrafił usiedzieć w miejscu dlatego też postanowił
uzrozmaicić sobie jedzenie smakołyków. Podrzucał jeden z orzechów do
góry tak by wpadł mu do ust. Prawie za każdym razem mu to wychodziło,
miał już wprawę.
- Aua!!! - wrzasnął nagle i natychmiast złapał się za prawy policzek zaciskając powieki. Gdy ból ustąpił wypluł na dłoń kawałek zęba. Widząc to skrzywił się i wymacał językiem dziurę ciekaw z którego zęba pochodzi dany odłamek.
- Co się stało? - zapytała Kushina wchodząc do salonu. Blondyn nic przez chwilę nie mówił tylko patrzył na kawałek zęba.
- Złamałem ząb – odezwał się w końcu pokazując mamie biały fragment swoje trzonowca. Czerwonowłosa przyjrzała się chwilę elementowi, który Naruto trzymał w palcach. Musiała przyznać, że odłamek był dosyć spory.
- Aua!!! - wrzasnął nagle i natychmiast złapał się za prawy policzek zaciskając powieki. Gdy ból ustąpił wypluł na dłoń kawałek zęba. Widząc to skrzywił się i wymacał językiem dziurę ciekaw z którego zęba pochodzi dany odłamek.
- Co się stało? - zapytała Kushina wchodząc do salonu. Blondyn nic przez chwilę nie mówił tylko patrzył na kawałek zęba.
- Złamałem ząb – odezwał się w końcu pokazując mamie biały fragment swoje trzonowca. Czerwonowłosa przyjrzała się chwilę elementowi, który Naruto trzymał w palcach. Musiała przyznać, że odłamek był dosyć spory.
3. Plan (prawie) doskonały
Kurewski Kakuzu, pomyślał sobie. Niech no ja tylko dorwę tego dziada.
Podniósł się chwiejnie, splunął jeszcze parę razy mieszanką wody i piasku, po czym przeczesał mokre włosy palcami. Opuszczając dłoń dostrzegł na niej czerwony ślad; przyjrzał się krytycznie własnej krwi, zaklął w głos i rozejrzał się za kosą. Nurt wyrzucił ją zaledwie parę kroków dalej. Przeszedł po piasku i schylił się po nią, następnie rozejrzał się dookoła, jakby szukając wskazówki, co powinien dalej robić.
I rzeczywiście ją znalazł - wraz z prądem rzeki płynęło coś dużego, jakby worek, albo...
Powstrzymując świeżo nabyty wstręt do wody wszedł do rzeki po kolana, by chwycić to co, co rzeczywiście było człowiekiem. Co więcej, po nieprzyzwoicie skąpym ubiorze i ekstrawaganckiej kolorystyce bez trudu rozpoznał jedną z tych dziewczyn, które mieli złapać.
Kurewski Kakuzu, pomyślał sobie. Niech no ja tylko dorwę tego dziada.
Podniósł się chwiejnie, splunął jeszcze parę razy mieszanką wody i piasku, po czym przeczesał mokre włosy palcami. Opuszczając dłoń dostrzegł na niej czerwony ślad; przyjrzał się krytycznie własnej krwi, zaklął w głos i rozejrzał się za kosą. Nurt wyrzucił ją zaledwie parę kroków dalej. Przeszedł po piasku i schylił się po nią, następnie rozejrzał się dookoła, jakby szukając wskazówki, co powinien dalej robić.
I rzeczywiście ją znalazł - wraz z prądem rzeki płynęło coś dużego, jakby worek, albo...
Powstrzymując świeżo nabyty wstręt do wody wszedł do rzeki po kolana, by chwycić to co, co rzeczywiście było człowiekiem. Co więcej, po nieprzyzwoicie skąpym ubiorze i ekstrawaganckiej kolorystyce bez trudu rozpoznał jedną z tych dziewczyn, które mieli złapać.
24. Kazuno
Zamiast osoby zauważyłam kilka drobnych listków opadających leniwie z drzewa na ziemie, świadczących o czyimś ruchu. - Może i nie miałam chakry, ale nie byłam głupia, wiedziałam, że ktoś tam jest. Wstałam z ziemi otrzepując się z brudu. Rozejrzałam się dookoła uważnie. Było ciemno. Ognisko rozświetlało tylko cześć polany, na której rozbiliśmy obóz, właściwie to bardziej mi przeszkadzało niż pomagało w widzeniu rzucając jeszcze większe cienie za namiotami i wozem.
- Powinnaś być wdzięczna, że tu siedzę pomimo tego, że też mam swoją zmianę. Ktoś by cie zabił, a ty byś nawet nie zauważyła tego. - Mruknął mi do ucha swoim zimnym i przyprawiającym o dreszcze głosem. Stał tak, blisko, że moje plecy niemal stykały się z jego torsem, a oddechem łaskotał mój kark wywołując na nim gęsią skórkę. Czułam wyraźnie jego zapach. Ta dziwna bliskość... - Znów pogrążałam się w odmętach swojej świadomości. Czując jak przejeżdża opuszkami palców po mojej nagiej skórze w miejscu otarć od obroży drgnęłam budząc się jakby z letargu.
- Przestań... - Wychrypiałam. Sama nie wiedziałam czy było w tym słowie więcej strachu, obrzydzenia, smutku czy zwykłej przestrogi. Chyba nigdy nie byliśmy tak blisko siebie. Nie wiedziałam czy to strach wywołuje dziwne dreszcze i gęsią skórkę na moim ciele czy może coś innego.
Zamiast osoby zauważyłam kilka drobnych listków opadających leniwie z drzewa na ziemie, świadczących o czyimś ruchu. - Może i nie miałam chakry, ale nie byłam głupia, wiedziałam, że ktoś tam jest. Wstałam z ziemi otrzepując się z brudu. Rozejrzałam się dookoła uważnie. Było ciemno. Ognisko rozświetlało tylko cześć polany, na której rozbiliśmy obóz, właściwie to bardziej mi przeszkadzało niż pomagało w widzeniu rzucając jeszcze większe cienie za namiotami i wozem.
- Powinnaś być wdzięczna, że tu siedzę pomimo tego, że też mam swoją zmianę. Ktoś by cie zabił, a ty byś nawet nie zauważyła tego. - Mruknął mi do ucha swoim zimnym i przyprawiającym o dreszcze głosem. Stał tak, blisko, że moje plecy niemal stykały się z jego torsem, a oddechem łaskotał mój kark wywołując na nim gęsią skórkę. Czułam wyraźnie jego zapach. Ta dziwna bliskość... - Znów pogrążałam się w odmętach swojej świadomości. Czując jak przejeżdża opuszkami palców po mojej nagiej skórze w miejscu otarć od obroży drgnęłam budząc się jakby z letargu.
- Przestań... - Wychrypiałam. Sama nie wiedziałam czy było w tym słowie więcej strachu, obrzydzenia, smutku czy zwykłej przestrogi. Chyba nigdy nie byliśmy tak blisko siebie. Nie wiedziałam czy to strach wywołuje dziwne dreszcze i gęsią skórkę na moim ciele czy może coś innego.
Dlatego właśnie (nie)warto uczyć się języków!
Naruto widząc
niewiele rozumiejące spojrzenie czarnookiego, postanowił
zademonstrować, o co mu chodzi. Palce uformował w coś, co jego zdaniem
przypominało strzykawkę, po czym krzywiąc się niemiłosiernie, udawał, że
wstrzykuje sobie coś w skórę na policzku. Następnie zaczął intensywnie
masować to miejsce, by na sam koniec nabrać sporą ilość powietrza i
wypełnić nią policzek. Wyobrażając sobie, jak to musi wyglądać w
rzeczywistości, zaśmiał się zwracając na sobie uwagę kilku
przechodzących nieopodal osób.
16. Festyn(2): Niespodziewany gość
– Każdy Uchiha musi nauczyć się tańczyć. – Wzruszył lekko ramionami, jak gdyby nie było to nic nadzwyczajnego. – Pierwszym etapem wkraczania w dorosłość jest opanowanie kilku podstawowych technik katon. Następny, to właśnie element tańca towarzyskiego. Głupie, ale niewiele można na to poradzić.
– „Elita” powinna się znać na wszystkim. – Uśmiech szatynki poszerzył się. – Gotować też się uczyliście? Nie byłoby hańbiące, gdyby jakiś Uchiha przypalił wodę na herbatę? Ooo, a tak w ogóle, to jak wyglądały te zajęcia z tańca? Nie widziałam w waszym klanie zbyt wielu kobiet.
Keiko starała się nie roześmiać wyobrażając sobie Itachiego tańczącego z Sasuke, w połowie utworu wymieniających się rolami. By dodatkowo ubarwić tę scenkę, dodała do swojej wizji delikatną sukienkę w kolorze pudrowego różu, którą rzekoma wymieniali się bracia. Zarówno wizja Sasuke, jak i Itachiego, w podkreślającej wszystkie walory figury kiecce, wydała jej się niezwykle komiczna i atrakcyjna.
– Każdy Uchiha musi nauczyć się tańczyć. – Wzruszył lekko ramionami, jak gdyby nie było to nic nadzwyczajnego. – Pierwszym etapem wkraczania w dorosłość jest opanowanie kilku podstawowych technik katon. Następny, to właśnie element tańca towarzyskiego. Głupie, ale niewiele można na to poradzić.
– „Elita” powinna się znać na wszystkim. – Uśmiech szatynki poszerzył się. – Gotować też się uczyliście? Nie byłoby hańbiące, gdyby jakiś Uchiha przypalił wodę na herbatę? Ooo, a tak w ogóle, to jak wyglądały te zajęcia z tańca? Nie widziałam w waszym klanie zbyt wielu kobiet.
Keiko starała się nie roześmiać wyobrażając sobie Itachiego tańczącego z Sasuke, w połowie utworu wymieniających się rolami. By dodatkowo ubarwić tę scenkę, dodała do swojej wizji delikatną sukienkę w kolorze pudrowego różu, którą rzekoma wymieniali się bracia. Zarówno wizja Sasuke, jak i Itachiego, w podkreślającej wszystkie walory figury kiecce, wydała jej się niezwykle komiczna i atrakcyjna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz