3 lipca 2014

Nowe rozdziały



Nowe rozdziały od od 29.06 do 03.07

Kategoria: SasuSaku
5. Kobiety...
- Sasuke – zdenerwowany? Podirytowany? Mniejsza o to, Itachi ewidentnie miał dzisiaj gorszy dzień, i musiał się na kimś wyżyć.
- Itachi – chwila ciszy, po której zostałem pociągnięty w stronę jego gabinetu
- Jeszcze raz wywiniesz mi taki numer…
- A co, poskarżysz się mamie?
- Uwierz mi że nie omieszkam.
- Jestem dorosły, jakbyś nie zauważył
- To akurat nie ma tu nic do rzeczy
- Czyżby? Czyli mogę mieszkać sam, jeździć w trasy koncertowe, pić alkohol, prowadzić samochód ale nie mogę udawać się w podróż na drugi koniec świata? Bracie chyba nie wiesz o czym mówisz.
- Sasuke
- Tak, tak mam na imię
- Sasuke, do jasnej cholery na przyszłość mógłbyś mi mówić co masz zamiar wyczyniać.
- Zachowujesz się jak baba.
- Cóż za cięta riposta, a teraz się zamknij bo nie dostaniesz obiadu.
- Taa, gdyby nie jedzenie już by mnie tu nie było – odparłem wciskając bratu parasol do ręki aby go gdzieś odłożył. – Mam nadzieję że kupiłeś kremówki. – rzuciłem usadzając swoje cztery litery na fotelu przy biurku Itachiego gdzie czekał na nas już parujący obiad.
- Tak, tak – ach to jego lekceważące machnięcie ręką za każdym razem gdy padało słowo kremówka. Itachi nie nawiedził kremówek, ściślej mówiąc nienawidził ciast, dla tego też miałem wątpliwości co do naszego pokrewieństwa pomimo wyglądu który mówił sam za siebie.

Kategoria: Akatsuki, Naruto OC
Boyfriend?
Stukałam palcami o blat stołu kuchennego. Czekałam, na jakiś znak. Od ostatniej modlitwy w świątyni nigdzie nie widziałam mojego wybawcy. Była sobota rano. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła czwarta, chwyciłam za klucze od domu jak i od samochodu, i opuściłam dom. Jechałam na poranne nabożeństwo. Jashin wymagał ofiar. I mimo to dalej wiernie wypełniałam jego prośby. Jadąc ciemną i pustą drogą rozmyślałam nad tym co powiedziała nam Rose. Nie mogłam pojąć jak można chcieć wykorzystaj jedną osobę, jednak tak zostało postanowione i musi zostać zrobione. Mam nadzieje iż uda to się młodym. Zatrzymałam samochód, otworzyłam drzwi, zamknęłam je po chwili i udałam się do świątyni. Jedynym światłem było światło świeżo zapalonych świec oraz jagodowy zapach, pomieszany z krwią zwierząt jak i stęchlizną ciał złożonych w ofierze memu panu. Zajęłam ostatnią ławkę, chwyciłam za medalion i przytykając go sobie do ust rozpoczęłam wymawiać słowa modlitwy. Przymknęłam powieki, wdychając ten aromat. To miejsce jest jedynym gdzie mogę być sobą. To uczucie spokoju, relaksu i miłości do pana sprawia iż nie chce opuszczać tego miejsca. Modlitwa była transem , w którym zostawałam. Czułam się jak po narkotyku, z którego nie mam zamiaru się wyleczyć…. Poczułam jak ktoś siada obok mnie. Otworzyłam oczy i zerknęłam w bok. Doznałam szoku. Obok mnie modlił się mój wybawca! Chciałam zakryć się za włosami, jednak były związane w warkocza a grzywka nie zasłaniała całej twarzy. czułam wypieki na policzkach. Zamknęłam oczy i starałam z całej siły skupić się na modlitwie, na marne. Co chwila otwierałam oczy i na niego zerkałam! Chyba mi nie powiecie iż jestem prześladowcą? A może ukazuje się u mnie pedofilia?! O mój Jashinie! Co się ze mną dzieje?! Panie ratuj swego wiernego sługę! Proszę, proszę, proszę! Poczułam czyjąś dłoń na swoim udzie, gwałtownie otworzyłam oczy i miałam ochotę się zabić. To ON! Jego czerwone oczy wpatrywały się w moje lawendowe.
- Msza się skończyła.- jego wargi tak kusiły. Musi być tego znakomicie pewien, przecież jest jednym z Akatsuki…. Zaraz co?! Akatsuki?! No tak! Przecież wiele razy go widziałam, stąd wydałam się znajomy! O fuck! Zabiją mnie! Kurwa zabiją mnie za to! 

Kategoria: SasuSaku
Rozdział 3 - "Zatracenie"
Pierwszy raz od wielu lat życie metaforycznie przeleciało mi przed oczami. Zobaczyłem swoją poprzednią śmierć, która prawie mnie dopadła. Nie była bardziej honorowa od tej siedzącej mi teraz na ogonie. Czułem jej oddech na karku i koniec kościstego palca na plecach. Otrzeźwiałem. Zacząłem jej uciekać, biec przed siebie, czasem gubiąc się w labiryncie pytań, lecz zawsze wracając na główną drogę, pomimo pomyłek. 
~ Jeszcze nie czas, Sasuke. Walcz. 

Kategoria: Akatsuki
17 - Początek żniw
- Pomyśl. Coś się zbliża. Wspominałem o jakiejś kobiecie, prawda? – nachyla się, brzmi coraz bardziej natarczywie. – O kim? Kogo przeklinałem? Pamiętasz? Przecież wiesz doskonale o kogo mi chodzi, wiesz doskonale…
Wracam do wszystkich snów, do każdej rozmowy, każdego krzyku. Przez cały czas wpatruję się w swoje oczy, szukam ledwo dostrzegalnych, piwnych plamek na tęczówkach. I kiedy wymawiam to imię, wbijam sobie nóż w serce. Zimna stal przeszywa moje ciało, przedłużając jedno, jadowite słowo. Imię.
- Ikuko. 

Kategoria: Akatsuki, Naruto OC, Hentai
Rozdział 2; korek i butelka
Uśmiechnął się – chyba w końcu znalazł sobie odpowiednie zajęcie. Drzewa szumiały, słońce powoli zachodziło za horyzont. A on się uśmiechał; siedział i przyciskał palec do ostrza. Mój boże – myślał. – Mój boże, jak bardzo ci dziękuję za ten nóż.
Nagrobek był coraz chłodniejszy, cmentarz w końcu wyglądał tak, jak chciał go widzieć. Nie w słońcu, nie w cieple, nie blasku jakiejś boskiej materii. Było chłodno, wilgotno i cicho. Bez wiatru, bez brzęczących owadów, śpiewu ptaków i jęku ludzi, którzy przychodzili odwiedzić tych ludzi. Bez uczucia, że ktoś patrzy, widzi i ocenia. Było zupełnie tak, jak on się czuł. Od tygodnia; dzień w dzień. Głucho i samotnie – ale nie straszno. Raczej smutnie.
Jak słońce buchnęło promieniem w oczy, jak poczuł, że ktoś go szarpie, jak skóra się przecięła, a krew zalała spodnie; ostatnią pensję ojca, ostatnie zakupy matki – posmutniał. Świat się skończył. Ktoś wciąż go szarpał i szarpał, i szarpał. Póki na niego nie spojrzał, póki nie zrozumiał, że do niego krzyczano.
– Chodź, chodź kochaneczku... Idziemy do domu, przesiedziałeś tutaj całą noc. Chodź. No chodź, pewnie miałeś koszmary...?
Sasuke Uchiha uśmiechnął się. Piekło nie było takie złe, pachniało słodkim groszkiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz