Nowe rozdziały od 23.11 do 27.11
Kategoria:
SasuSaku, Przyszłość
Rozdział
Dziewiętnasty
Sakura
nie musiała otwierać oczu, by wiedzieć, że już nie śpi. Leżała
tak przez chwilę, uspokajając oddech po nieprzyjemnym śnie i w
końcu postanowiła przekręcić się na drugi bok, czując pulsujący
ból w biodrze. Mokra, lepka poduszka rozbudziła ją całkowicie.
Otworzyła oczy i wrzasnęła przerażona, czując podchodzącą jej
do gardła żółć.
Co
to jest?!
[...]
Sasuke zostawił Sakurę z rozchwianym emocjonalnie Hokage i zajrzał ponowie do namiotu. Dopiero teraz zauważył rozrzucone po wszystkich kątach niewielkie kawałki czegoś, co kiedyś musiało tworzyć ciało.
- Co się stało? - zapytał Naruto z białą niczym płótno twarzą.
Sasuke westchnął ciężko.
- Ktoś poćwiartował sarnę.
[...]
Sasuke zostawił Sakurę z rozchwianym emocjonalnie Hokage i zajrzał ponowie do namiotu. Dopiero teraz zauważył rozrzucone po wszystkich kątach niewielkie kawałki czegoś, co kiedyś musiało tworzyć ciało.
- Co się stało? - zapytał Naruto z białą niczym płótno twarzą.
Sasuke westchnął ciężko.
- Ktoś poćwiartował sarnę.
Kategoria:
Akatsuki
23 -
Czas na sen
Wzdycham
cicho i rozciągam się niczym zadowolona kotka. Cienka, czarna
sukienka odkrywa moje ramiona i nogi, na które nagle napada gęsia
skórka. Przez krótką chwilę czuję bezwzględność
przeskakującego po polanie wiatru, ale kiedy On znów się nade mną
nachyla i przesuwa nosem po mojej szyi, wszystkie oznaki chłodu
momentalnie ze mnie wyparowują.
Muska
ustami moją szyję, linię żuchwy i skórę za uchem; nie jestem w
stanie nie zamykać oczu, gdy z moich ust wydobywa się coś w
rodzaju westchnienia. Wplatam palce w jego włosy i daję się
ponieść tej krótkiej chwili przyjemności.
- Kita – wymawia moje imię w taki sposób, że wydaje mi się, jakbym słyszała je po raz pierwszy. Rozchylam powieki; obserwuję jego leniwy uśmiech i pociemniałe od pożądania oczy.
- Kita – wymawia moje imię w taki sposób, że wydaje mi się, jakbym słyszała je po raz pierwszy. Rozchylam powieki; obserwuję jego leniwy uśmiech i pociemniałe od pożądania oczy.
Kategoria:
KakaSaku, Naruto OC
43.
Bezwzględni mordercy?
Miała
wrażenie, że na miejscu jej serca - znajduje się teraz pusta luka,
której niczym nie wypełni. Mogłaby teraz leżeć, przytulona do
jego ciepłej piersi, otulona jego silnymi ramionami i czuć się
bezpiecznie. Ale była tutaj i nic nie mogła na to poradzić.
Podkurczyła kolana i wcisnęła policzek w poduszkę, spod której
wyjęła fotografię. Światło lampki nocnej odbijało się od
śliskiej powierzchni zdjęcia. Wbiła w nie wzrok i zacisnęła
mocno zęby, spoglądając na wizerunek mężczyzny z wytęsknieniem
–
Jak
bardzo mnie nienawidzisz, Kakashi? – wyszeptała.
Kategoria:
ItaSaku
Przekleństwo
życia
-Itachi
za złamanie przepisów i ukazanie się w pełnej chwale poniesiesz
najbardziej srogą karę- powiedział głęboki głos. Lekko
uchyliłem powieki i od razu je przymknąłem. Biało-żółte
światło poraziło mnie w oczy. Powoli przyzwyczajając się do
jasności uchyliłem powieki.
-Skazuję cię na piekło…- Moje oczy teraz prawie co nie wypadły z orbit. Piekło- bezgłośnie wyszeptały moje usta.
-Miłosierny panie okaż swoją łaskę i nie skazuj go za stracenie. Robił to pod wpływem impulsu- Powiedział głos obok mnie. Jozue to był Jozue, a więc jestem w niebie, a dokładnie przechodzę sąd Boży za złamanie najbardziej ważnej reguły za którą ponosi się karę w postaci strącenia do piekła. Sakura co z Sakurą krzyczało moje serce, ale rozum podpowiadał, abym się nie odzywał. Spojrzałem na Boga, nazywanego przez anioły ,,Tronem”. Rozejrzałem się dookoła. Na krawędzi łąki pojawiło się krzesło w kolorze kości słoniowej. Krzesło zostało wykonane z nieziemskiej substancji, którą Itachi widziała już wcześniej - tego samego materiału, co srebrna laska ze spiralnym czubkiem, którą Tron trzymała w lewej dłoni. Uśmiech Tronu padał na anielice obok niego, sprawiając, że na ich skrzydłach pojawiły się tęczowe rozbłyski. Anielice nuciły razem w pełnej harmonii rozkoszy. Uwielbienie dla Tronu przychodziło naturalnie, do tego Itachi i inni aniołowie zostali stworzeni. Jakimś sposobem jednak nie mógł się poruszyć. Tron nie wydawał się rozczarowany ani zaskoczony.
-Skazuję cię na piekło…- Moje oczy teraz prawie co nie wypadły z orbit. Piekło- bezgłośnie wyszeptały moje usta.
-Miłosierny panie okaż swoją łaskę i nie skazuj go za stracenie. Robił to pod wpływem impulsu- Powiedział głos obok mnie. Jozue to był Jozue, a więc jestem w niebie, a dokładnie przechodzę sąd Boży za złamanie najbardziej ważnej reguły za którą ponosi się karę w postaci strącenia do piekła. Sakura co z Sakurą krzyczało moje serce, ale rozum podpowiadał, abym się nie odzywał. Spojrzałem na Boga, nazywanego przez anioły ,,Tronem”. Rozejrzałem się dookoła. Na krawędzi łąki pojawiło się krzesło w kolorze kości słoniowej. Krzesło zostało wykonane z nieziemskiej substancji, którą Itachi widziała już wcześniej - tego samego materiału, co srebrna laska ze spiralnym czubkiem, którą Tron trzymała w lewej dłoni. Uśmiech Tronu padał na anielice obok niego, sprawiając, że na ich skrzydłach pojawiły się tęczowe rozbłyski. Anielice nuciły razem w pełnej harmonii rozkoszy. Uwielbienie dla Tronu przychodziło naturalnie, do tego Itachi i inni aniołowie zostali stworzeni. Jakimś sposobem jednak nie mógł się poruszyć. Tron nie wydawał się rozczarowany ani zaskoczony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz