Nowe rozdziały od 10.07 do 17.07
Kategoria:
Yaoi
11.
Wszystko powolutku się zmienia
–
Dobra,
słuchaj. Chcesz czy nie chcesz, będziesz musiał w końcu ze mną
porozmawiać o… – Naruto przerwał, po czym sięgnął do torby
po teczkę. – Tym.
Sasuke
przez chwilę przyglądał się skoroszytowi, którym wymachiwał
chłopak, po czym spojrzał mu w oczy.
– Skąd to masz?
– Nie ukradłem ci tego, jeśli o to chodzi. Znalazłem to kilka dni temu w autobusie. Na początku nie miałem pojęcia, że należy do ciebie. Dopiero niedawno skojarzyłem, że znam ten charakter pisma.
Sasuke poczuł, jak robi mu się gorąco. Nagle szalik i zimowa kurtka przystały być mu potrzebne. Serce zaczęło bić mu mocniej na myśl, że ma aż takiego pecha.
– Skąd to masz?
– Nie ukradłem ci tego, jeśli o to chodzi. Znalazłem to kilka dni temu w autobusie. Na początku nie miałem pojęcia, że należy do ciebie. Dopiero niedawno skojarzyłem, że znam ten charakter pisma.
Sasuke poczuł, jak robi mu się gorąco. Nagle szalik i zimowa kurtka przystały być mu potrzebne. Serce zaczęło bić mu mocniej na myśl, że ma aż takiego pecha.
Kategoria:
SasuSaku
„Stare
zamczysko i gratsikowe komary"
Są
takie dni kiedy nienawidzę ludzkości. Brzydzi mnie, powoduje odruch
wymiotny.Te dni zdarzają się coraz częściej. Moja awersja do
ludzi ewoluuje, przekształca się, rośnie w siłę.
I
dziś był taki dzień. Zwleczona z łóżka o 3:20 błagałam
jedynie o szybką śmierć.
- Doberek! - Niektóre osoby takie jak Sasori miały zadziwiająco odmienne zdanie. Ja dosłownie leżałam na stole, Pewien ktoś którego jeszcze nie poznałam leżał na podłodze, a Naruto podpierał ścianę, która i tak niewiele dała bo i tak zleciał na podłogę kiedy przysnął. - Ludzie co z wami?!
- No nie wiem. Umieramy z braku snu? - syknęłam zgryźliwie, choć nie powinnam.- Ty to chyba za dużo kofeiny w organizmie masz.
- Oho, tryb "zgryźliwa" został aktywowany kto wkurzył księżniczkę? - Kiba jak zwykle zjawił się jak Filip z konopi, po czym usiadł przy stole zupełnie nie zrażony moimi zwłokami zalegającymi na owym meblu.
- Kibuś, czy ty coś sugerujesz? - warknęłam, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem ( prawda jest taka, że byłam zbyt zmęczona, żeby w ogóle otworzyć oczy... ).
- Nic cukiereczku. Dobra ludzie idziemy, nie można marnować czasu!
- Doberek! - Niektóre osoby takie jak Sasori miały zadziwiająco odmienne zdanie. Ja dosłownie leżałam na stole, Pewien ktoś którego jeszcze nie poznałam leżał na podłodze, a Naruto podpierał ścianę, która i tak niewiele dała bo i tak zleciał na podłogę kiedy przysnął. - Ludzie co z wami?!
- No nie wiem. Umieramy z braku snu? - syknęłam zgryźliwie, choć nie powinnam.- Ty to chyba za dużo kofeiny w organizmie masz.
- Oho, tryb "zgryźliwa" został aktywowany kto wkurzył księżniczkę? - Kiba jak zwykle zjawił się jak Filip z konopi, po czym usiadł przy stole zupełnie nie zrażony moimi zwłokami zalegającymi na owym meblu.
- Kibuś, czy ty coś sugerujesz? - warknęłam, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem ( prawda jest taka, że byłam zbyt zmęczona, żeby w ogóle otworzyć oczy... ).
- Nic cukiereczku. Dobra ludzie idziemy, nie można marnować czasu!
Kategoria:
Naruto OC
Rozdział
XXI
-
Dziękuję Naomi. Za wszystko.
Po
tych słowach Sasuke wstał i zaczął odchodzić, a ja nawet nie
mogłam się poruszyć.
Zostawił mnie. Tak po prostu mnie zostawił...
- Dlaczego? - szepnęłam tak cicho, że nie byłam pewna, czy mnie usłyszałam, ale kiedy obrócił delikatnie głowę w bok, wszystko było wyjaśnione. - Dlaczego tak cholernie mnie ranisz?
- Obiecuję, że to ostatni raz.
Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, mężczyzna ruszył dalej.
Stałam, owładnięta zimnym powietrzem, kompletnie zdezorientowana.
Wyciągnęłam rękę w jego kierunku, chcąc krzyknąć z całej siły, aby wrócił, ale z mojego gardła wyszedł jedynie cichutki jęk.
Zostawił mnie. Tak po prostu mnie zostawił...
- Dlaczego? - szepnęłam tak cicho, że nie byłam pewna, czy mnie usłyszałam, ale kiedy obrócił delikatnie głowę w bok, wszystko było wyjaśnione. - Dlaczego tak cholernie mnie ranisz?
- Obiecuję, że to ostatni raz.
Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, mężczyzna ruszył dalej.
Stałam, owładnięta zimnym powietrzem, kompletnie zdezorientowana.
Wyciągnęłam rękę w jego kierunku, chcąc krzyknąć z całej siły, aby wrócił, ale z mojego gardła wyszedł jedynie cichutki jęk.
Kategoria:
Naruto OC
17.
Festyn(3): Małe komplikacje
–
Tak sobie myślałam, że może poszlibyśmy zatańczyć –
powiedziała, po czym bez uprzedzenia chwyciła bruneta za rękę,
ciągnąc go w stronę tłumu.
– Tak sobie pomyślałem, że
może nie ze mną.
Sasuke zaszczycił ją mrożącym krew w żyłach spojrzeniem, a następnie wyrywając dłoń z jej uścisku, usiadł z powrotem. Itachi zaś przypatrywał się całej scenie, próbując ukryć rozczarowanie.
– No weeeeź… – Dziewczyna stanęła za nim i pochyliła się w stronę jego ucha. – Nie chcesz zrobić na złość bratu?
Brunet przez chwilę zastanawiał się, czy czasem dyskretnie nie zerknąć w stronę starszego Uchihy, zdał sobie jednak sprawę z tego, że nie będzie to konieczne. O tym, że coś jest na rzeczy zauważył już jakiś czas temu i nie było sensu jeszcze się w temacie upewniać.
Opierając się wygodniej, spojrzał w stronę tańczącego tłumu. Nie była to wolna piosenka, a więc wymagałaby od niego dużo więcej zaangażowania i zbędnego ruchu. Również kroki wykonywane przez tańczących zdawały mu się średnio atrakcyjne. Gdyby zepsuł coś takiego, niewątpliwie byłaby to hańba dla klanu.
– Jaki ty masz w tym interes? I gdzie zgubiłaś Uzumakiego?
Keiko zmieszała się lekko, ale na szczęście Sasuke siedzący do niej tyłem nie mógł tego dostrzec.
– Powiedział, że zaraz wraca, bo zgłodniał i idzie po ramen.
– Znowu? Przecież dopiero jadł.
– Mnie to mówisz? – Dziewczyna przewróciła teatralnie oczami, po czym mocniej pochyliła się nad uchem chłopaka, aż do jej nozdrzy dostał się zapach perfum.
Sasuke zaszczycił ją mrożącym krew w żyłach spojrzeniem, a następnie wyrywając dłoń z jej uścisku, usiadł z powrotem. Itachi zaś przypatrywał się całej scenie, próbując ukryć rozczarowanie.
– No weeeeź… – Dziewczyna stanęła za nim i pochyliła się w stronę jego ucha. – Nie chcesz zrobić na złość bratu?
Brunet przez chwilę zastanawiał się, czy czasem dyskretnie nie zerknąć w stronę starszego Uchihy, zdał sobie jednak sprawę z tego, że nie będzie to konieczne. O tym, że coś jest na rzeczy zauważył już jakiś czas temu i nie było sensu jeszcze się w temacie upewniać.
Opierając się wygodniej, spojrzał w stronę tańczącego tłumu. Nie była to wolna piosenka, a więc wymagałaby od niego dużo więcej zaangażowania i zbędnego ruchu. Również kroki wykonywane przez tańczących zdawały mu się średnio atrakcyjne. Gdyby zepsuł coś takiego, niewątpliwie byłaby to hańba dla klanu.
– Jaki ty masz w tym interes? I gdzie zgubiłaś Uzumakiego?
Keiko zmieszała się lekko, ale na szczęście Sasuke siedzący do niej tyłem nie mógł tego dostrzec.
– Powiedział, że zaraz wraca, bo zgłodniał i idzie po ramen.
– Znowu? Przecież dopiero jadł.
– Mnie to mówisz? – Dziewczyna przewróciła teatralnie oczami, po czym mocniej pochyliła się nad uchem chłopaka, aż do jej nozdrzy dostał się zapach perfum.
Kategoria:
ShikaTema, Naruto OC, Przyszłość
Rozdział
VII
-
Zabiję cię gówniarzu! – Krzyknął w kierunku bruneta, tracąc
przy tym po raz pierwszy kontrole i wyjmując miecz. Shikamaru
rozejrzał się dookoła i podniósł z ziemi Ikagawashī no ken,
który w wyniku eksplozji klona zmienił swoje położenie. Spojrzał
na katanę po czym obejrzał się za siebie. Blondynki wracały
powoli do siebie i widząc Shikamaru trzymającego miecz obie
przytaknęły głową dając mu pozwolenie na użycie katany.
-
Wiesz co? Normalnie nie jestem mściwy, ale szczerze nienawidzę,
kiedy ktoś bierze zakładników. Szczególnie, kiedy zakładnikami
są bezbronne kobiety, a porywaczem mężczyzna w sile wieku. O
takich facetach sądzę, że… po prostu nie mają jaj – mówił
cały czas poważnym głosem. – Dlatego…zginiesz od katany,
której tak bardzo pragnąłeś, śmieciu – zakończył dobitnie i
wymierzył mieczem w łysego.
- Dowiedz tego czynami, psycholu.
- Zakończę to jednym ruchem – rzucił chłodno.
- Dowiedz tego czynami, psycholu.
- Zakończę to jednym ruchem – rzucił chłodno.
Kategoria:
Naruto OC, Akatsuki
Rozdział
4
Zaczerpnęła
gwałtownie powietrza. Czuła się jakby zbyt długo przebywała pod
wodą, czego dowodem był palący ból rozsadzający jej klatkę
piersiową. Głębokie, powolne oddechy przynosiły ukojenie.
Chropowaty dźwięk wdychanego powietrza, przyprawiał ją o ciarki a
każdy najmniejszy ruch skutkował zawrotami głowy.
Otworzyła
oczy, które zaczęły intensywnie łzawić, porażone ostrymi
promieniami słonecznymi, które jak na złość przez okno wpadały
prosto na nią. Zasłoniła twarz sztywnymi dłońmi. Potrzebowała
większej ilości powietrza, mimo to starała się brać
uspakajające, małe oddechy, czując ogarniającą jej cało panikę.
Wspomnienia ostatnich dni, w porażającym tempie powracały do jej,
zmęczonego umysłu. Nim zdała sobie z tego sprawę, po jej policzku
ściekały krystalicznie czyste łzy. Nawet nie zdała sobie sprawę
z faktu, że jest obserwowana. Słysząc ciche kaszlnięcie,
gwałtownie odwróciła się w stronę z której dochodziły dźwięki,
jednocześnie przerażona przyległa plecami do zimnej ściany, która
znajdowała się tuż za nią.
Kategoria:
Akatsuki
Rozdział
11 - Licho nie śpi
W
tym samym momencie usłyszała urwany jęk i bulgot krwi, na twarzy
poczuła coś mokrego. Ostatnie ciało upadło na ziemię. Po jej
policzku pociekła łza. Najpierw tylko jedna, ale ta była jedynie
marnym początkiem. Kiedy dotknęła swojej brody, na palcach została
jej szkarłatna krew. Czuła ją też na ustach, ten metaliczny smak
znała bardzo dobrze. Cała była we krwi. Poczuła, jak robi się
jej niedobrze i w ostatniej chwili zbliżyła się do drzewa, a
oparłszy się o nie, pochyliła się i zwymiotowała. Miała dość,
była przerażona i obolała. W uszach wciąż słyszała łamanie
kości i krzyk, wyobraźnia podsuwała jej obraz uchodzącego z oczu
życia. Zachłannie łapała powietrze, nie mogąc opanować
pojawiających się wciąż łez. Kiedy poczuła na ramieniu silną
dłoń Sasoriego, poczuła się wściekła. Zdawała się nie panować
nad sobą, gdy szarpnęła ręką, uwalniając się z jego uścisku.
Wstała gwałtownie i chciała się cofnąć, ale mężczyzna
przyparł ją do drzewa, przedramieniem napierając na jej mostek.
Kategoria:
Yaoi
One-shot
Sasuke i Naruto ~ "Pechowa sobota" - część 1
Nie
rozumiem - dlaczego najwięcej wspomnień, rozmyśleń, wątpliwości
dopada nas właśnie wtedy, kiedy słońce zamienia się miejscem z
księżycem? Hm... może noc wcale nie jest przeznaczona do spania?
Może to czas, który spędzamy sam na sam z własnymi myślami?
Snujemy scenariusze na przyszłość, które pewnie nigdy się nie
spełnią i wypominamy sobie wydarzenia z przeszłości, na jakie już
nie mamy wpływu? Brzmi sensownie. W gruncie rzeczy, nie mam nic
przeciwko temu - od czasu do czasu przyjemnie jest wsłuchać się w
siebie, w swoje uczucia, na chwilę odcinając się od
rzeczywistości. Jednak dlaczego taki stan dopada mnie akurat wtedy,
gdy moim jedynym marzeniem jest smacznie chrapać?! Złośliwość
losu, psia mać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz