Nowe rozdziały od 22.06 do 29.06
Kategorie:
ShikaTema, Naruto OC, Przyszłość
V
Trwaliśmy
tak w ciszy która został przerwana przez Shinji’iego, który
wbiegł zasapany na dach, a kiedy znalazła się między naszą
dwójką z jego ust zaczął wylatywać potok słów:
-
Przygotowują się do ataku jest ich dużo, naprawdę dużo! Zbliżają
się! Zaraz tu będę! – ja i Nara wzdrygnęliśmy się lekko na tę
informację.
- Shinji, spokojnie i powoli – rozkazał Shikamaru.
- Dobrze – odsapnął pies – Kiedy patrolowałem teren to wyczułem jakiś obcy zapach i zacząłem za nim podążać. W pewnym momencie zacząłem czuć coraz więcej innych osób i za chwili moim oczom ukazał się wielki obóz jakichś bandytów. Usłyszałem, że przygotowują się do ataku w celu odebrania katany. Po tych słowach chciałem się szybko stamtąd ulotnić i was poinformować, ale w trakcie odwrotu nadepnąłem na gałąź i zorientowali się że tam byłem postanowiłem wiec nie zważać na nich i popędziłem do was – zakończyłem swoją historie.
- Ale skąd jest pewne, że idą akurat do nas? – spytałam, bo przecież może chcą odebrać jakiś inny miecz. W końcu dużo jest wartościowych broni. Nie mogliśmy mieć pewności, że idą do nas
- Kiedy zobaczyli moją opaskę to ktoś krzyknął, że muszę być psem tych ochroniarzy z Konohy – powiedział dumnie Shinji, a ja spojrzałam na jego zwisającą z szyi opaskę wioski.
- Nawet jeśli to skąd wiadomo, że zaraz zaatakują? – zadałam kolejne pytanie.
- Żeby wykorzystać swoją przewagę płynącą, z krótkiego czasu jak został nam na obmyślenie jakiegokolwiek planu działania – rzucił Shikamaru i zeskoczył z dachu. – A przynajmniej ja zrobiłbym tak będąc na ich miejscu. – powiedział już z dołu budynku.
- Shinji, spokojnie i powoli – rozkazał Shikamaru.
- Dobrze – odsapnął pies – Kiedy patrolowałem teren to wyczułem jakiś obcy zapach i zacząłem za nim podążać. W pewnym momencie zacząłem czuć coraz więcej innych osób i za chwili moim oczom ukazał się wielki obóz jakichś bandytów. Usłyszałem, że przygotowują się do ataku w celu odebrania katany. Po tych słowach chciałem się szybko stamtąd ulotnić i was poinformować, ale w trakcie odwrotu nadepnąłem na gałąź i zorientowali się że tam byłem postanowiłem wiec nie zważać na nich i popędziłem do was – zakończyłem swoją historie.
- Ale skąd jest pewne, że idą akurat do nas? – spytałam, bo przecież może chcą odebrać jakiś inny miecz. W końcu dużo jest wartościowych broni. Nie mogliśmy mieć pewności, że idą do nas
- Kiedy zobaczyli moją opaskę to ktoś krzyknął, że muszę być psem tych ochroniarzy z Konohy – powiedział dumnie Shinji, a ja spojrzałam na jego zwisającą z szyi opaskę wioski.
- Nawet jeśli to skąd wiadomo, że zaraz zaatakują? – zadałam kolejne pytanie.
- Żeby wykorzystać swoją przewagę płynącą, z krótkiego czasu jak został nam na obmyślenie jakiegokolwiek planu działania – rzucił Shikamaru i zeskoczył z dachu. – A przynajmniej ja zrobiłbym tak będąc na ich miejscu. – powiedział już z dołu budynku.
Kategoria:
Naruto
OC, szkolne
Rozdział
IV
Ciemne
oczy spoglądały uważnie w stronę drogi oczekując uparcie na
czyjeś przybycie. Ciało chłopaka spoczywało oparte o mur bramy,
która prowadziła do dużego budynku szkoły. Ubrany w mundurek
szkolny z lekko rozpiętą koszulą czarną skórzaną kurtką i
krawatem w lewej dłoni wyglądał niemal jak model jednego z
pismaków przez co dziewczyny niemal piszczały na jego widok.
-Co
za debilki - mruknął przejeżdżając dłonią o ciemnych włosach.
Nigdy nie starał ukryć zażenowania taką postawą jego
wielbicielek. Czy one nigdy nie zrozumieją, że nie mają u niego
najmniejszych szans? Przynajmniej odkąd chodzi z Yuko trochę dały
mu spokój.
-Witaj Sasuke - różowo włosa dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Jej zielone oczy wpatrywały sie w niewzruszoną twarz Uchihy.
-Hej - mruknął tylko wpatrując się ciągle w ten sam punkt. Nie miał ochoty na pogaduszki z kimkolwiek.
-Czekasz na Yuko? - zapytała po chwili. Sasuke kiwnął tylko głową - Widziałam ją niedawno jak szła podajże z tym nowym - zamyśliła się na chwilę - jak mu tam było. A no tak Gaara - spojrzała znów na bruneta, który właśnie wpatrywał się w nią lekko oszołomiony.
-Ona z nim? - spytał nie odrywając swych ciemnych oczu od Haruno. Czuł, ze zaraz wybuchnie. Czemu ona zadawała się z kimś takim i czemu o niczym mu nie powiedziała?
-Myślałam, że już tutaj są. Gdy ich widziałam mijali mój dom gdy akurat stałam przy oknie - w głębi siebie była szczęśliwa gdy ich zobaczyła, bo jeśli ona zbliży się do Gaary to Sasuke stanie się łatwym celem. Kto wie może zwróci na nią w końcu swą uwagę?
-Rozumiem - odparł lodowatym tonem. Wiedziała, ze właśnie przybrał swoją maskę obojętności.
-Witaj Sasuke - różowo włosa dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Jej zielone oczy wpatrywały sie w niewzruszoną twarz Uchihy.
-Hej - mruknął tylko wpatrując się ciągle w ten sam punkt. Nie miał ochoty na pogaduszki z kimkolwiek.
-Czekasz na Yuko? - zapytała po chwili. Sasuke kiwnął tylko głową - Widziałam ją niedawno jak szła podajże z tym nowym - zamyśliła się na chwilę - jak mu tam było. A no tak Gaara - spojrzała znów na bruneta, który właśnie wpatrywał się w nią lekko oszołomiony.
-Ona z nim? - spytał nie odrywając swych ciemnych oczu od Haruno. Czuł, ze zaraz wybuchnie. Czemu ona zadawała się z kimś takim i czemu o niczym mu nie powiedziała?
-Myślałam, że już tutaj są. Gdy ich widziałam mijali mój dom gdy akurat stałam przy oknie - w głębi siebie była szczęśliwa gdy ich zobaczyła, bo jeśli ona zbliży się do Gaary to Sasuke stanie się łatwym celem. Kto wie może zwróci na nią w końcu swą uwagę?
-Rozumiem - odparł lodowatym tonem. Wiedziała, ze właśnie przybrał swoją maskę obojętności.
Kategoria:
SasuSaku
Rozdział
Piąty
Stała
jak zamieniona w kamień, bez życia. Tylko od czasu, do czasu wiatr
poruszał jej krótkimi włosami. Ciało zdawało się być bardziej
naprężone, cera bledsza. Nie przypominała tej dawnej Sakury,
pełnej radości. Na jej twarzy malowało się zdziwienie. Zdawać by
się mogło, że wyglądała jak w transie.
Kategoria:
Akatsuki
Rozdział
10 - Zmowa milczenia
-
Zabiłbyś mnie, mistrzu Sasori? – Jej cichy głos zabrzmiał
niewinnie, co w jego głowie mylnie wykreowało wizję bezbronnej
dziewczyny. Mimo to wyczuł, że nie jest przestraszona, ba! Była
nawet pewna siebie i spokojna. Irytowało go to, że nie odczuwa przy
nim strachu. To byłoby łatwiejsze. Powoli odwróciła się w jego
stronę i spojrzała z niemą ciekawością na jego wypraną z emocji
twarz, na niesforne, miedziane kosmyki opadające na jego czoło i te
dłuższe, zakrywające uszy. Na oczy, które w tym słabym świetle,
jakie dawał płomień świeczki, wydawały się czerwone. – Możesz
to zrobić? – zapytała, a w pytaniu tym nie usłyszał
zadziorności ani pewności siebie, a jedynie ciekawość.
Kategoria:
KakaSaku, Naruto OC
Burza
różnych uczuć.
-
Przestań chrzanić! Czemu przez cały czas wmawiasz sobie, że
zabiłeś Rin? Kakashi?
- Ja.. – jęknął.
- Rin zrobiła to co uważała za słuszne.. Nieświadomie stworzyłeś do tego dogodną sytuację.. – szeptała spuszczając głowę – Nikt z Twoich przyjaciół, nauczycieli.. Z nas nigdy Cię o to nie winił.. Każdy wiedział co tam się wtedy stało.. Mimo tej sieki, która miała miejsce po Twoim omdleniu.. Byli tam inni ludzie.. Rin sprawuje nad Tobą opiekę, nie wini Cię.. Jest Ci wdzięczna.. Nie złamałeś przysięgi złożonej Obito, Kakashi.. – popatrzyła na niego – To nie była Twoja wina, robiłeś co mogłeś, zawsze przy niej byłeś, chroniłeś.. Każdy wokoło doskonale o tym wie, tylko nie Ty.. Uważasz się czasem za takie kompletne dno tego świata.. Za złego człowieka, który popełnia same błędy.. Nie jest tak! Każdy Cię podziwia, dzieci biegają po parku krzycząc, że w przyszłości chcą być kimś tak silnym i dobrym jak Ty. – patrzyła mu prosto w oczy – Czemu jesteś tak bardzo samokrytyczny? Nie widzisz tego, co dzieje się dookoła Ciebie. Nie widzisz tego jakim ludzie darzą Cię szacunkiem, jak bardzo nam imponujesz.
Czuł ucisk w gardle.. Na tyle silny, że wypowiedzenie słowa równoważyło się z upustem łez. Nachyliła się nad nim, przełożyła ramiona pod jego szyją i mocno się do niego przytuliła. Przez chwilę nie drgnął, jednak również mocno ją objął.
- Dziękuję Ci.. – wyszeptał ochryple.
- Za co Kakashi? Za prawdę, którą każdy znał? – zauważyła.
- Może każdy ją znał, ale Ty byłaś w stanie chociaż w minimalnym stopniu mi ją uświadomić.
- Rin zrobiła to co uważała za słuszne.. Nieświadomie stworzyłeś do tego dogodną sytuację.. – szeptała spuszczając głowę – Nikt z Twoich przyjaciół, nauczycieli.. Z nas nigdy Cię o to nie winił.. Każdy wiedział co tam się wtedy stało.. Mimo tej sieki, która miała miejsce po Twoim omdleniu.. Byli tam inni ludzie.. Rin sprawuje nad Tobą opiekę, nie wini Cię.. Jest Ci wdzięczna.. Nie złamałeś przysięgi złożonej Obito, Kakashi.. – popatrzyła na niego – To nie była Twoja wina, robiłeś co mogłeś, zawsze przy niej byłeś, chroniłeś.. Każdy wokoło doskonale o tym wie, tylko nie Ty.. Uważasz się czasem za takie kompletne dno tego świata.. Za złego człowieka, który popełnia same błędy.. Nie jest tak! Każdy Cię podziwia, dzieci biegają po parku krzycząc, że w przyszłości chcą być kimś tak silnym i dobrym jak Ty. – patrzyła mu prosto w oczy – Czemu jesteś tak bardzo samokrytyczny? Nie widzisz tego, co dzieje się dookoła Ciebie. Nie widzisz tego jakim ludzie darzą Cię szacunkiem, jak bardzo nam imponujesz.
Czuł ucisk w gardle.. Na tyle silny, że wypowiedzenie słowa równoważyło się z upustem łez. Nachyliła się nad nim, przełożyła ramiona pod jego szyją i mocno się do niego przytuliła. Przez chwilę nie drgnął, jednak również mocno ją objął.
- Dziękuję Ci.. – wyszeptał ochryple.
- Za co Kakashi? Za prawdę, którą każdy znał? – zauważyła.
- Może każdy ją znał, ale Ty byłaś w stanie chociaż w minimalnym stopniu mi ją uświadomić.
Kategoria:
Naruto OC
I'm
coming home
-
Długo zamierzasz się jeszcze tak fochać? - spytał nie odwracając
nawet wzroku od okna. Fochać? A kto tu się focha. Napewno nie ona.
No bo jak można było się obrażać za coś takiego jak zapomnienie
nadania walizki.
- Nie focham się - odpowiadając, również nie
zaszczyciła go spojrzeniem. Nie skłamała. No na początku była
zła, nawet wsiadając do samolotu, uważała, że zakupienie nowej
garderoby nie było wystarczającym odkupieniem win. Ale teraz,
przedziwny ścisk w żołądku nie pozwalał jej myśleć o
wczorajszym zamieszaniu. Wszystkie myśli skupiały się na
niedalekiej przyszłości. Bo już za 10 minut wysiądzie, z samolotu
stawiając pierwsze kroki w Tokio, miejscu w którym się urodziła i
wychowała.
10 minut - Kapitan informuje, że przystępują do lądowania.
9 minut - Zaczyna odczuwać, fakt że powoli lądują
8 minut - Strach ją paraliżuje
7 minut - Mocno chwyta się siedzenia, wbijając paznokcie w obicie fotela
6 minut - Samolot kołuje
5 minut - Ayumi otwiera oczy, z radością stwierdza, że przeżyła.
4 minuty - Spogląda na brata, który nie wyglądał na zbyt przejętego lądowaniem. Chyba nie przeżył mini zawału jak ona.
3 minuty - Samolot stanął, wszystkie silniki zgasły a pasażerowie mogli odpiąć pasy.
2 minuty - Zabiera torbę podręczną, i podąża za bratem w kierunku wyjścia
1 minuty - Próbuje zawrócić, przekonując brata, że uda im się namówić pilota by ich z powrotem odstawił do domu.
10 minut - Kapitan informuje, że przystępują do lądowania.
9 minut - Zaczyna odczuwać, fakt że powoli lądują
8 minut - Strach ją paraliżuje
7 minut - Mocno chwyta się siedzenia, wbijając paznokcie w obicie fotela
6 minut - Samolot kołuje
5 minut - Ayumi otwiera oczy, z radością stwierdza, że przeżyła.
4 minuty - Spogląda na brata, który nie wyglądał na zbyt przejętego lądowaniem. Chyba nie przeżył mini zawału jak ona.
3 minuty - Samolot stanął, wszystkie silniki zgasły a pasażerowie mogli odpiąć pasy.
2 minuty - Zabiera torbę podręczną, i podąża za bratem w kierunku wyjścia
1 minuty - Próbuje zawrócić, przekonując brata, że uda im się namówić pilota by ich z powrotem odstawił do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz