PRACA KONKURSOWA: Śledziowe życie

Praca konkursowa: 


Właśnie w tej zakładce możecie głosować na tę pracę w komentarzach.



6 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystkie zamieszczone opowiadania i muszę stwierdzić że to wywarło na mnie największe wrażenie. Pomijać fakt że zawiera ona moją ulubioną pare, jest naprawdę świetnie, ciekawa, nie szablonowa akcja. Opowiadanie czyta się bardzo przyjemnie, najbardziej osobiście podoba mi się zakończenie i oczywiście motyw śledzi <3. Zatem głosuje na to wspaniałe opowiadnie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zdecydowałam się, w końcu po długich rozważaniach, zagłosować na tę pracę.
    Z racji tego, że wszyscy autorzy włożyli trud w swoje małe dzieła, postanowiłam, tak, jak kiedyś uczono mnie przed maturą z języków obcych - podaj argumenty dlaczego wybierasz to i argumenty dlaczego nie wybierasz pozostałych (ale ostrzegam, że jestem już dinozaurem i sporo się w tej kwestii mogło zmienić, zatem niech nikt się nie kieruje tymi wytycznymi) - powiedzieć coś na ich temat. Po prostu uważam, iż każdy z twórców ma prawo wiedzieć dlaczego uważam pracę kogoś innego, za lepszą od jego.
    Błędy jakieś dość mało znaczące pojawiły się we wszystkich, więc tę kwestię pomijam. Zatem, w kolejności, w której czytałam:
    "Aniołku" - zbyt zachowawcze jak dla mnie, może napisane z perspektywy kogoś innego niż Shikamaru byłoby bardziej porywające.
    "Dzwoneczek" - dobrze skonstruowany nostalgiczny klimat i to w zasadzie tyle, bo w ogóle nie za bardzo ogarnęłam akcję.
    "Rajska wyspa" - i do momentu przeczytanie tego opowiadania, to "Wyspa" była moim zdecydowanym faworytem, przyznaję, - Sakura przywiązana do obsikanego drzewa, tak bardzo! xdd Poza tym podobny do mojego gust komiczny.
    "Niemożliwe w tym życiu" - skrzyżowanie dwóch bohaterów w jednego nie wyszło najlepiej, bo cały czas kojarzyło mi się z tamtym utworem; lepiej od podstaw wymyślić coś swojego i dodatkowo nie mieszać.
    "Strach na wróble" - już od początku zaczęłam podejrzewać, że coś jest nie tak, a w momencie ukazania się Sakury, znałam już zakończenie, zatem zbyt przewidywalne, no i przegrana Karin z Sakurą, boli.
    "Pusta butelka" - całkiem dobrze skonstruowane, ale jak na mój gust zbyt... zwyczajne.
    No i wreszcie, jak wisienka na torcie, dlaczego wybieram to opowiadanie i oddaję na nie mój jakże cenny głos:
    - ciekawa koncepcja opowiadania;
    - mimo, iż nie lubię Sakury, jakoś specjalnie mnie nie irytowała i w ogóle była tak skonstruowana, że byłam w stanie ignorować fakt, że to ona;
    - odpowiednia atmosfera, która w trakcie czytania przeniosła się na mnie;
    - interesujący pomysł z retrospekcjami;
    - zaskakująca końcówka ze znacznie przyspieszającą akcją przeplataną stop-klatkami komicznych sytuacji;
    - oczywiście metamorfoza niegrzecznego Sasuke w Sasuke policjanta - czyt. Sasuke z kajdankami;
    - dość logiczna, spójna treść, realny poziom dialogów, zachowana odpowiednia proporcja między nimi a opisami;
    - też lubię śledzie! (choć niekoniecznie przed całowaniem :P)

    Z wyżej wymienionych powodów, mój wpis pozostawiam właśnie w tym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednym zdaniem - zakochałam się.
    Pomijając nawet fakt, że to paring, do którego mam chyba największą słabość, praca jest po prostu na genialnaaaa.
    Na początku może już powiem, że wszystko czytało mi się jednym tchem do momentu wyznania Sasuke i wytłumaczenia, że to wszystko, by chronić Sakurę. Poczułam minimalne zwątpienie i coś na zasadzie niemiłego zaskoczenia - byłam pewna, że Sasuke okaże się jakimś małym łobuzem, ma swoje na karku i historia pewnie zakończy się jakoś dramatycznie. Do tego ten wątek Itasia, który jak w niejednej opowieści został najgorszym starszym bratem od szemranych spraw, biedny :-( Naprawdę, trochę się bałam, ale sprawa potoczyła się tak niespodziewanie i tak miło, że zapomniałam o wszystkim, do czego miałam wątpliwości. Jedyne, co przyszło mi wtedy na myśl to to, że historia mogłaby do końca polegać na ich długich dialogach i powolnej schadzce, bez żadnych zwrotów akcji, bo i tak skradłaby mi serce.
    Wszystko czytało mi się strasznie płynnie i szybko, to ten styl pisania, który w książkach przekonuje mnie do jej przeczytania. Czułam też pewien klimat, który w dużej mierze był zasługą specyficznego charakteru Sasuke, za który kochają go Ci, którzy go kochają. No a poza tym uwielbiam to wyśrodkowanie osobowości Sakury, kiedy zachowana jest jej słabość do Uchihy, ale jednocześnie nadaje się jej nieco innego temperamentu, odejmuje bezmyślnego latania za jego osobą i dodaje zgryźliwości, by mogli się poprzekomarzać, jak było w tym przypadku z mokrą kanapą. A wspomnienie ze studniówką było przesłodkie!
    Czytałam to jakoś po trzeciej w nocy, kiedy miałam udać się w kimę przed dzisiejszym sprzątaniem, ale utknęłam i ledwo się trzymałam na nogach, wstając nawet po dziesiątej trzydzieści. Przeczytałam to dwa razy i przeczytałabym trzeci, ale na szczęście mój telefon był całkowicie rozładowany. :-DDD
    A no i zauważając w komentarzu wyżej - motyw śledzi - strasznie pomysłowy i ładnie wpleciony w końcówkę, ale nadal nie mogę sobie wyobrazić Sasuke pochłaniającego ryby z puszki </3
    Droga Iris, dziękuję Ci za to! No i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. OJAAAAUGABUGAJAJAJAJJA <3 <3 <3
    Styl autorki jest przegenialny. Czyta się nienagannie, momentami z zapartym tchem. Nie będę się rozpisywać, bo wyżej wszystko już zostało powiedziane.
    Iris, trzymam kciukasy <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo zastanawiałam się nad trzema pracami, aż skończyło się na tym, że nie wiem czy zdążę z komentarzem. Ogólnie obstawiałam “Rajską wyspę”, ale w końcu padło na “Śledziowe życie”. Pomysł jest naprawdę nietuzinkowy! Choć SS to coś, co czytam naprawdę w wyjątkowych przypadkach, to to skradło moje serce tym… Realizmem w nierealizmie? Sakura nie była denerwująca, a Sasuke zbyt przesadzony (zmieniony). Zachowano ich kanoniczne charaktery, które mimo wszystko ukazano w sposób, który mnie nie irytował!
    Ich pierwsze spotkanie i walka myśli Sakury; wspomnienia u Ino o studniówce… No i to “Śledzie…. Śledzie! Uchiha!” Jak to sobie wyobraziłam, to parsknęłam takim głupkowatym śmiechem, że o matko. Potem pijaństwo, rozmowy… Nie no nie będę straszczać!
    Wybrałam pracę ze względu na ciekawy, luźny i przyjemny styl autorki, który kojarzy mi się z jedną z moich ulubionych (będę mile zaskoczona, jeżeli to ona, choć zastanawiałam się nad inną pracą, bie nie pasują do jej wyborów, no trudno). Fajny pomysł, świetne przedstawienie postaci, zabawne dialogi (ten rzut widelcem!) i ta zajefajna końcówka ze śledziami w radiu.
    Super tekścik, jestem ciekawa autorki ;)

    OdpowiedzUsuń